Podczas dwutygodniowego pobytu w Polsce skusiłam się na kilka zabiegów w gabinecie kosmetycznym. Dziś o mikrodermabrazjai diamentowej
                                                Jestem pewna, że większość z Was wie o tym zabiegu więcej niż ja. W moim przypadku to była kompletna nowość. Na początku kilka słów wstępu. Mikrodermabrazja jest metodą mechanicznego złuszczania 
naskórka warstwa po warstwie. Polega na usunięciu-ścieraniu warstw 
naskórka za pomocą specjalnego urządzenia wyposażonego w głowice 
ścierające, pokryte kryształkami naturalnego diamentu. Dzięki 
umiarkowanemu usuwaniu górnych warstw naskórka w jego warstwie 
podstawnej dochodzi do zintensyfikowanego tworzenia się nowych, 
pełnowartościowych komórek. Wędrują one do góry zastępując komórki 
uszkodzone. Złuszczanie następuje stopniowo. Intensywność zabiegu (głębokość
 złuszczania) jest dobierana indywidualnie do potrzeb. Sam zabieg nie trwa długo, ale nie należy do najprzyjemniejszych. Ścieranie nie boli jakoś specjalnie, ale ja odczułam dyskomfort w okolicach oczu. Niestety, ale nie miałam nikogo, kto mógłby mi robić zdjęcia w trakcie zabiegu, ale udało mi się zrobić zdjęcie głowicy już po. 

 
 Najprościej mikrodermabrazję określić można jako odkurzacz czyszczący skórę. "Zbieramy" obumarłe komórki i prowokujemy skórę do odbudowy nowych, zdrowych, pięknych (szkoda, że nie bogatych)))) Zobaczcie co udało się ściągnąć z mojej twarzy...
Po zabiegu skóra była zaczerwieniona i nastęnego dnia trochę się łuszczyła. Zaraz po zabiegu Pani Dorota na buzię nałożyla mi krem ze śluzem ślimaka:
Zalet mikrodermabrazji jest wiele, mi najbardziej zależało na zmniejszczeniu porów w okolicy nosa. Zabieg m.in pobudza produkcję kolagenu i elastyny, odnawia komórki, likwiduje drobne zmarszczki, uszkodzenia, zanieczyszczenia. Przyspiesza krążenie krwi i limfy, zwiększa absorbcję kosmetyków (dlatego bardzo ważne jest odżywnie i nawilżenie skóry po zabiegu), wzmacnia zdolności obronne skóry.
Zbieg kosztował mnie 80zł. 
O moich doświaczeniach nie pisałam wcześniej, gdyż nie wiedziałam, jak długo zostanę w Polsce i czy będę miała okazję  ten zabieg powtórzyć. Najlepsze efekty są widoczne i odczuwalne, kiedy poddamy się kilku zabiegom (na które nie miałam czasu:(((). Ja po pierwszym razie głaskalam swoją buzię i cieszyłam się jej elastycznością, ale przypuszczam, że nie było mi dane poznać pełnych możliwości tego zabiegu. 
Dzień przed powrotem do Londynu, wybrałam się na drugą serię, ale już na "stole" zmieniłyśmy zdanie i zdecydowałam się na mezoteriapię (o niej napiszę w następnym poście).
Przy okazji Pani Dorota zrobiła mi najpiękniejszą hennę rzęs jaką kiedykolwiek mi zrobiono. Zdjęcia następnego dnia z rana bez grama makijażu. Efekt utrzymuje się do dziś. Zakochałam się:)) Najlepiej wydane 8zł. Szkoda, że sama tak nie potrafię...
Czy próbowałyście mikrodermabrazji i na walce z jakim problemem Wam najbardziej zależało? Czy robiłyście to tylko raz (jak ja), czy zdecydowałyście się na całą serię?
Pozdrawiam i do usłyszenia. 
Agi