Kolejna ciekawostka z wycieczki.
Najstarszy sklep ze słodyczami w Devon
Cranch's.
Wyobrażacie sobie takie miejsce jako dziecko?
Raj na ziemi!
Gavin nie raz mi opowiadał o miejscowym sklepiku, gdzie wydawał swoje kieszonkowe. Buzia uśmiechała mu się od ucha do ucha, kiedy wracał z papierową torbą ulubionych słodyczy.
Sklepowe półki są
wypełnione szklanymi słojami, każdy z innymi słodyczami.
Dla mnie i
pewnie większość z nas nie znaczą zbyt wiele, ale Brytyjczycy z
nostalgią odwiedzają takie miejsca.
Oprócz tego klasyczne Fudge, czyli nasze rodzime krówki.
Kilka wariacji:))
Moje dzieciaki zaglądały tam regularnie (tak na poważnie to jedzenie na statku było okurtne)
W samej firmie podoba mi się to, że pomimo istnienia na rynku od ponad 100 lat, cały czas się udoskonalają i asortyment jest odpowiedni dla tych o szczególnych wymaganiach dietetycznych. Znajdziecie słodycze bez cukru, glutenu, wegetariańskie, itp.
Ja kupiłam niespodziankę mężowi i żebyście tylko mogli zobaczyć jak mu się oczy zaświeciły na ich widok:
O tym jak smakują powiem Wam już po:))
Smutną rzeczą jest to, że na terenie Wielkiej Brytanii coraz mniej takich miejsc:(( Ja mogę to porównać do tęsknoty za centralą rybną ktorej co piątek mama kupowała najlepszą na świecie pastę rybną. Pamiętacie te uczucie? Jak zaglądałam do wielkiego zbiornika/wanny żeby pomachać rybom?
Ach te czasy...ciekawe co będą wspomniały nasze dzieci:))
Pozdrawiam Was i do usłyszenia
Agi x
aż ślinka cieknie na sam widok :) nie wiedziałabym co wybrać
OdpowiedzUsuńMożna mieszać:))
UsuńJa dzieckiem już nie jestem, ale to dla mnie istny raj na ziemi :) Uwielbiam słodycze, jak jeszcze są w ślicznych opakowaniach, to już w ogóle :)
OdpowiedzUsuńDobrze Aga, że wróciłaś cała i zdrowa :)
Do tego z dobrymi wspomnieniami.
Miłego weekendu :)
Wróciłam cała, ale nie do końca zdrowa...już mi lepiej:)
Usuńja tam nie załuję starch czasów - musiałam pic tran o naturalnym smaku i mleko bo nic innego na odpornosc dla dzieci nie było:)
OdpowiedzUsuńhahah ja teraz sama pije tran;:))
Usuńale mi narobiłaś ochoty na słodycze :) Pozdrawiam Cię, Paulina :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie sklepy, mają swój niepowtarzalny klimat:)
OdpowiedzUsuńTo wszytko wygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńZapraszam na małe rozdanie kosmetyczne
http://magdaikosmetyki.blogspot.com/
Też by mi się oczka zaświeciły :D
OdpowiedzUsuńFudge, mniammm!!
OdpowiedzUsuńw takim sklepie nie wiedzialabym co wybrac, wiec szybko radosc przerodzila by sie w zaklopotanie
haha spokojnie, można mieszać:))
UsuńZawsze chciałam się wybrać do takiego sklepu ze słodyczami,ale nie takimi zwykłymi jak marsy etc. :))
OdpowiedzUsuńeh kiedy wróca te czasy kiedy będę mogła jak dziecko opchać się żelkami i nie martwić o za ciasne jeansy:)
OdpowiedzUsuńnie wiedziała bym co wybrać tyle tu słodkości:)
OdpowiedzUsuńxoxo
Obłęd ile makołyków!
OdpowiedzUsuńMój facet - też Anglik zawsze w takich sklepach szuka Coconut ice sweet ;-) mówi ze ten smak przypomina mu dziecinstwo, ja sprobowalam tylko raz ale moje zęby nie wytrzymały takiej dawki cukru :-)
OdpowiedzUsuńMowiłam o nich Gavinowi i on doskonale wie o czym mówi Twoj facet:PPP
UsuńNa Brewer Street w Londynie jest taki malutki sklep z tradycyjnymi slodyczami - sa po prostu rewelacyjne! Nazywa się chyba Mrs Kibbles Sweet Shoppe, z calym sercem moge go polecic! A ile jest zabawy w wybieraniu, próbowaniu :-)
UsuńMniammmmmmmmmmmmmmm!!! Tożżżżżżżżżżżż to raj =)))
OdpowiedzUsuńmmm krówka! Szkoda, że tak mało jest teraz takich miejsc :( Nikt się z wycieczkowiczów nie rozchorował po paskudnym jedzeniu na statku lub po przejedzeniu słodyczami?:P
OdpowiedzUsuńWszyscy cali i zdrowi:))
UsuńMmm, takie same słodycze kupowałam w Irlandii pod marką Sweet King (czy jakoś tak ;) w każdym niemal hipermarkecie. Identyczne jak te w Twojej torebce na zdjęciu :)) Bardzo lubiłam fudge - ale po 2 kostkach miałam dosyć. Moim zdaniem są słodsze niż nasze krówki!
OdpowiedzUsuńomnomnomnom <3 Prawie jak Miodowe Królestwo z Harry'ego Pottera! :D
OdpowiedzUsuńSmakołyków*
OdpowiedzUsuńCANDY KING! Przypomniałam sobie :))
OdpowiedzUsuńnie musze byc dzieckiem,zeby w takim sklepie stracic glowe aaaaaaaaaaaj :)
OdpowiedzUsuńKlimatyczne miejsce :) Narobiłaś mi smaka :D
OdpowiedzUsuńnie ma czegoś takiego, jak "spędzać swoje kieszonkowe" :)
OdpowiedzUsuńrozumiem, że miałaś na myśli "spent his allowance" ale po Polsku to nie gra :P
można kieszonkowe wydawać, rozpuszczać, przepuszczać, ale nie spędzać. spędza się weekend w górach :)
ola
Chętnie bym się teleportowała teraz do takiego sklepiku :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMmmm, krówki. Uwielbiam krówki, mimo iż po drugiej sztuce zawsze mnie zemdli :-) te z Twojej fotki wyglądają obłędnie :-)
OdpowiedzUsuńBrakuje niestety takich miejsc, które mają klimat. Wszystkie firmy nastawiają się tylko na zyski i nic poza!
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne i nastrojowe :)
Aż zachciało mi się krówki :D
Buziaki, Magda
PS.Zapraszam na nową notkę ;)
W Polsce to już w ogóle chyba nie ma takich miejsc. Ale mi narobiłaś ochoty na żelki ;D
OdpowiedzUsuńCo za pyszności!
OdpowiedzUsuńhehe fajna końcówka... może jesteś w ciąży?
OdpowiedzUsuń:P
omnomnom wszystko wygląda smakowicie!
OdpowiedzUsuńoj pobuszowałabym tam z ochotą:)
OdpowiedzUsuńkocham takie miejsca za klimat :)
OdpowiedzUsuńTe słodkości przypominają mi nasze rarytasy z Paryża!:)
OdpowiedzUsuńo mamooooo , mniaaamniuśkie !
OdpowiedzUsuńRaj *_*
OdpowiedzUsuńM.
Jeeju, muszą być przepyszne:)
OdpowiedzUsuńO kurdele!
OdpowiedzUsuńJAk zobaczyłam dział krówkowy, dostałam megaślinotoku :)
Mniam...
Jednak istnieje raj na ziemi... Kocham słodycze, wystarczy mi alejka z nimi w supermarkecie i od razu życie jest piękniejsze. Jest jednak argument przez który można się powstrzymać przed łakomstwem - kalorie... :)
OdpowiedzUsuńOj ale robisz smaka na takie słodkości :)
OdpowiedzUsuńOjaaaacię.... ten sklep mógłby byc moim domem :D
OdpowiedzUsuńJa z mojego małego dzieciństwa moge wspominać zabieranie wszystkich jajek kurom które zbierałam w bluzę zrobioną w miskę :p po czym część z nich się stłukła;]
Psikanie gazem łzawiącym w wujaszka starze :D
chodzenie po dachach przechowalnie i innych budynków u babci ;]
Strzelanie z pestek i śliwkami w pracowników wujaszka, byli dosyć sympatyczni, nie zmienili sie do teraz :p
dzienne przesiadywanie z kuzynkami na czeresniach, każda z nas miała swoje drzewko jako domek, ja miałam te na które mogłam wejść najwyżej a one nie umiały :p
Czad ;] Skakanie po sianie, wchodzenie po kwadratowch snopkach :D zbieranie ziemniaków, wyprowadzanie krówek na łąkę i sprowadzanie, dziś bym bała się takiej mućki dotknąć, nie wiem jak kiedyś sie nie bałam ;p
I karmienie świnek suchą śrutą :p dziadek powiedział,że mogły im sie przełyki posklejać o.O
i wiele innych, mam co wspominać :D
O nieeee.. takie łakocie o północy oglądam :(
OdpowiedzUsuńchyba musialabym przed kupnem wiekszej ilosci sprobowac z kazdego rodzaju po jednym, ktore najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńhej;)
OdpowiedzUsuńCzy moglabys opowiedziec jak dokladnie wyglada studiowanie w Londynie? Chcialabym poprosic o wytlumaczenie procesu rekrutacji, jak wyglada sprawa ze znajomoscia jezyka, wyniki matury... Czy mozliwosc studiowania ma kazdy? Czy angielski wyuczony w szkole jest wystarczajacy? Podejrzewam ze masz szeroka wiedze na ten temat, a wszystko czym moglabys sie podzielic na pewno mnie zainteresuje wiec jesli uda Ci sie poswiecic kilka chwil na odpowiedz bede bardzo wdzieczna.
Z gory dziekuje!
Mańka
Jezusie, nie masz serca.. niektórzy zaraz mają ślub, muszą uważać co jedzą żeby się później w suknię zmieścić a Ty takie smakołyki wrzucasz.. :) Aga, jesteś bez serca :D
OdpowiedzUsuńsuper że wreszcie wróciłaś Aga! tęskno mi było!!!
OdpowiedzUsuńulala :) ja mimo, że już nie takie dziecko, to i tak uważam, że takie miejsce jest niesamowite, mniam! ...i jeszcze te angielskie krówki!
OdpowiedzUsuńco do pasty rybnej racja, po dziś dzień pamiętam jak w dzieciństwie zajadałam się takim rarytasem, kiedyś tak proste rzeczy były takie pyszne, to były piękne lata! ;)
Ładnie to tak z rana kusić? Przecież to złośliwość ;) Lato nadciąga wielkimi krokami, a Ty tutaj post ze słodyczami zamieszczasz... oj, wstydź się! ;)
OdpowiedzUsuńTo prawdopodobnie byłby mój ulubiony sklepik ;)
Te słodycze muszą mieć super smak :-) Masz rację, że coraz mniej takich miejsc z tradycjami... Teraz wszystko w supermarkecie można kupić...
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie miejsca! A słodycze muszą być pyszne :)
OdpowiedzUsuńwow pieknie to wyglada :) ja nie jestem jakas maniaczka cukieraskowa ale ochoty mi narobilas nie ma cio:/ hehe
OdpowiedzUsuńHay,
OdpowiedzUsuńmieszkam w UK od wielu lat i to wlasnie w Devon...niestety te slodycze tylko ladnie wygladaja,piekne kolorowe wystawy zachecaja do kupna ale smak niestety ..jesli w ogole maja smak..wszyskie slodycze smakuja podobnie,to znaczy nie smakuja..sa tylko slodkie i tyle..w polskich slodyczach kazdy kolor oznacza inny smak,mozna wybierac,delektowac sie..te ang slodycze sa niestety tasteless..a szkoda bo sama bylabym wiernym fanem takich sklepow ..ale nestety nie warto...:(
pozd Monika
O Jezusiczkuuuuuu! Wpuśćcie mnie tam, a przepadnę! :D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam forme takich sklepikow (zwlaszcza ich wyglad), slodycze w nich sprzedawane juz nie. Wszystkie pieknie wygladaja, smakuja juz nie bardzo. Sa slodkie i mdlawe, a zelki w kazdym kraju sa takie same. No, moze w anglii sa bardziej slodkie. Tu zreszta wszystko jest bardziej slodkie i jakby bardziej plastikowe, sztuczne. Serio, nie ma sie czym zachwycac, bo poza ladnymi opakowaniami nie maja one za wiele do zaoferowania. Mnie po 10 latach w uk zachwyt cukierniczy przeminal
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Basia
gdzie się znajdowała w B-stoku centrala rybna ?
OdpowiedzUsuńTam, gdzie później był Big Star a teraz lodziarnia, vis a vis ratusza :)
UsuńMMMmm slinka cieknie:) na fadża:)
OdpowiedzUsuńWitaj, super post i piękne zdjęcia. Właśnie takie sklepiki przypominają mi czemu nie lubię dużych molochów. Małe sklepiki mają duszę i są prowadzone z sercem. Ja sama nie lubię słodyczy, ale dla samych wrażeń estetycznych wybrałabym się do takiego słodkiego nieba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham takie miejsca, niestety w PL wciąż ich mało...
OdpowiedzUsuńDla mnie kramy z cukierkmi, żelkami, czekoladą to itny raj :)))
Pozdrowienia z Mazur :)
wygląda pysznie!:)
OdpowiedzUsuńIle słodyczy! I każda dieta kończy swój żywot :D
OdpowiedzUsuńgenialne miejsce :D
OdpowiedzUsuń