Nie mam wielu zachcianek w ciąży (poważnie!!!), ale dziś naszło mnie na rybę i frytki. Biedny Gavin specjalnie po pracy pojechał po porcję Fish&chips.
Kerbisher&Malt to jest to!
Restauracja otrzymała wiele wyróżnień
I wcale im się nie dziwie:)
Można jeść na miejscu albo wziąć takeaway...kolejki jak za komuny:))
Proste, ale konkretne menu
Już jesteśmy razem:))
Może nie jest tradycyjnie zapakowana w gazetę, ale pudełeczko tez ujdzie
Bialutki dorsz w chrupiącej panierce z idealnie podsmażonymi grubymi frytkami.
Rybka zniknęła w kilka minut i napełniła nasze brzuchy. Mama, tata i bobo są teraz szczęśliwi xxx
Wiem, że o fish&chips pisałam już kilka razy, ale jest tyle ciekawych miejsc, które warto odwiedzić i chciałabym polecić ich Wam jak najwięcej.
Pozdrawiamy i do usłyszenia
Agi xxx
ale mi narobiłaś ochoty na dobrą rybkę :) ale o tej porze już nie mam czego szukać u mnie w miasteczku :D dobrze, że na Wigilii będą ryby :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam całą Trójeczkę :*
Już też się nie mogę doczekać do kolacji:)) Wesołych
UsuńUUU to bobo miał dzisiaj dobrego smaka hehe :)
OdpowiedzUsuńA jak hahah
UsuńAle masz dobrego męża :)))
OdpowiedzUsuńSzczęściara ze mnie:)) Ale on też nie ma co narzekać;)
Usuńtaki post o tej porze grozi okupacją lodówki, ewentualnie jakiejś knajpki :D
OdpowiedzUsuńMąż musi bardzo kochać ;)
OdpowiedzUsuńhttp://kazdy-ma-jakiegos-bzika.blogspot.com/
smaku mi narobiłaś na frytki :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.megansath.blogspot.com/
musisz kiedys wpasc do mojej restauracji Colmans fish and chips , najlepsza w Anglii!!!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWhy aye like pet? Gavin kazał mi to napisać:)) jak będziemy w okolicach Newcastle to na pewno wpadniemy.
UsuńMąż spisał się na szóstkę!:) Pozdrowienia dla całej trójki!:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy:)
Usuńajjjj ale mi ślinka cieknie ....ołłłłł pychotaaa... Pozdrawiam i .... Wesołych Świąt !! :)
OdpowiedzUsuńJa w ciąży też nie miałam wielu zachcianek, ale frytki wpierniczałam na potęgę :P
OdpowiedzUsuńJa prawie jestem na siebie zła, bo nic mi się specjalnie nie chce...a słyszałam tyle historii, że niektóre kobiety w środku nocy facetów do sklepów wyganiają. :)
Usuńja w ciąży w ogóle nie miałam zachcianek - za to mój mąż miał zamiast mnie :D
OdpowiedzUsuńPrzecież w ciąży jesteśmy razem:) Mój Gavin ma solidornaściowe bóle ciążowe hahahah
Usuńhaha my też z mężem byliśmy razem... przybyły nam wspólne kg, tyle, że ja swoje zgubiłam szybko po porodzie, a On nadal (prawie 11 miesięcy po) swoich nie chce się pozbyć haha
UsuńMmmm ale wygląda apetycznie sama bym zjadła, nie macie może kawałka dla mnie? Bobo miał ochotę na rybkę ;) Smacznego dla Was
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Maya :*:*
Już nie nie zostało...zapraszam nastęnym razem
Usuńaż zgłodniałam! niezłego smaka mi narobiłaś!! :)
OdpowiedzUsuńbuziaki dla Was:*
to ja nie jestem w ciązy, a mam większe zachcianki od Ciebie :D właśnie mój mężczyzna wrócił ze sklepu, bo zachciało mi się prince polo ;)
OdpowiedzUsuńhahah ja mam zapasy princessy w domu:))
UsuńMmm, ale pyszności! Strasznie bym chciała kiedyś spróbować takich prawdziwych fish&chips *,*
OdpowiedzUsuńNie żałuj swojego TŻ, że miał kurs po pracy po Fish and Chips ;) Taka rola, jak to mój znajomy mawia "współciążowca" ;) Kobiecie w ciąży się nie odmawia i trzeba ją rozpieszczać! dobrego Aguś!
OdpowiedzUsuńjak nie jadam paskud tak wciągnęłabym te apetycznie wyglądające fryty choć w ciąży nie jestem :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpo raz kolejny kusisz:D sie zgralysmy,bo to juz drugi raz kiedy w tym samym momencie mamy ochote na rybe :)
OdpowiedzUsuńGreat minds think alike;)
UsuńJa w ciąży miałam cały czas ochotę na Fisch and chips i potrafiłam opędzlować ogromną porcyjkę:-). Nie odmawiaj sobie i korzystaj z ciążowych przywilejów- póki możesz:-).
OdpowiedzUsuńRacja, już niedługo mi zostało
UsuńUwielbiam dorsza. I łososia. I pstrąga. I śledzie :P już w poniedziałek Wigilia, więc będę "rybnie zaspokojona".
OdpowiedzUsuńJa teraz śledzi nie powinnam jeśc to pocieszam się innymi smakołykami z wody:) Kocham łososia:)
UsuńMniam, nie ma to jak dorsz z frytkami :)
OdpowiedzUsuńAh kurcze jakos nie wyglada mi to nigdy apetycznie, mam uraz do ryb w panierce. frytek bym skosztowała ale tez fanka nie jestem
OdpowiedzUsuńmniam mniam mniam <3
OdpowiedzUsuńMogłabym jeść tylko ryby :) ja lubie domowa wersje frytek, jeden z lepszych smakowych wspomnień z dzieciństwa. Babcia serwowala nam zawsze w towarzystwie wykalaczek :) jedliśmy z talerza nie widelcem a naostrzona zapałka :) pamietam to do dziś :)))
OdpowiedzUsuńPycha!!! Kocham ryby :) jak dobrze ze za dwa dni wigilia :)
OdpowiedzUsuńRyby goszczą u nas przynajmniej raz w tygodniu, uwielbiamy!:) a frytki to wolę takie cieniutki nie lubię tych grubych:(
OdpowiedzUsuńSuper zdjecia :) pozdro :)
OdpowiedzUsuńO, akurat ostatnio na angielskim mówiliśmy o fish and chips ;) nie przepadam za rybami ale ta strasznie smakowicie wygląda... A co do zachcianek - mi się takie zdarzają co jakiś czas choć w ciąży nie byłam i nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio rozmawiałam z kolezanka, ze taki bar FISH&CHIPS to dobry sposob na wlasny interes. Na podkarpaciu skad pochodze jest bardzo malo takich barow, a rybke kazdy by opedzlowal:)
OdpowiedzUsuńTrzeba pomyslec o tym.
Pozdrawiam
Frytki z octem to moje (prawie) jedyne złe wspomnienie z pobytu w Anglii ;)
OdpowiedzUsuńAle takim fish & chips bym nie pogardziła :D
Życzę Wam dużo zdrowia!
Uwielbiam ryby :) dobrze, że w poniedziałek będzie już karpik ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne ;D
OdpowiedzUsuńhttp://moustache-loveit.blogspot.com/
Wygląda mega pysznie ! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ryby z takich miejsc :)
OdpowiedzUsuńa z ciekawości zapytam i nie chce cię urazić ale w którym miesiącu ciąży jesteś?? :)
OdpowiedzUsuńFish&chips uwielbiam. Najlepsze jadlam w Hastings. Nie ma to jak swieza rybka. Te na zdjeciu maja za duzo frytek i za mala rybke,no chyba ze polowa rybki zostala juz skonsumowana:))
OdpowiedzUsuńohoho smaczniusie :D
OdpowiedzUsuńja lubię rybkę i frytki + sałatka colesław domowej roboty ;)
OdpowiedzUsuńFrytki kocham i mogłabym jadać codziennie, a najlepsze to te domowe, samemu przygotowane od A do Z :) nie tam żadne z paczek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lenka
oo rety rety! po co ja spojrzałam na ten post... jest 23:32, miałam nic nie jeść, ale właśnie moja noga zsuwa się na podłogę i zaraz jak nacisnę 'publish' to pobiegnę do lodówki :D zaazdroszczę Wam takich knajpek :)
OdpowiedzUsuńw moim miescie niestety ich nie ma :(
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń