linia

Dr Jart + Water Fuse Water-Max Sleeping Mask

Usłyszałam o niej w filmiku Lisy Eldridge i zapragnęłam. Korzystając z atrakcyjnej promocji w Bootsie, zamówiłam za pół ceny i dziś postanowiłam napisać kilka słów na jej temat.
Moją uwagę zwróciło smukłe opakowanie typu airless z pompką. Bardzo wygodne w użyciu. Nie wiem dlaczego, ale szata graficzna (głównie turkusowy kolor) sprawiła, że nabiera się zaufania do maski i jej działania, nawet przed użyciem. Dosłownie nie mogłam się doczekać kiedy przyjdzie wieczór i bedę ją mogła w końcu zaaplikować.
Maska jest odpowiednia do każdego typu cery (także tej odwodnionej i dojrzalej) i "działa" przez całą noc podczas kiedy my smacznie śpimy. Ekstrakt z owsa nawilża suchą skórę nie podrażniając jej. Wyciąg z kwiatu kaktusa ma doskonałe zdolnośćci zatrzymywania wilgoci w skórze i działa przeciwzapalnie. Extract z róży chińskiej zmiękcza skórę i ma właściwości odmładzające. Oprócz tego mamy jeszcze kwas hialuronowy, który też pomaga "zatrzymać" nawilżenie. Generalnie cały skład jest bardzo ciekawy...
Kolejnym argumentem, który przekonał mnie do jej zakupu jest fakt, że nigdy cześniej nie spotkałam się z maseczką, która obiecuje całonocne działanie. Podobno regeneruje, przynosi ukojenie odwodnionej skórze i usuwa martwe komórki naskórka.
Konsystencja jest przyjemna, lekka niczym poranna rosa. Ma ciekawy zapach i idelanie się rozprowadza na buzi i ładnie wchłania. Nie pozostawia tłustej powłoczki. Dzięki wygodnej pompce możemy dozować odpowiednią ilość produktu. Rano łatwo zmyć ją wodą.
Pozostaje nam tylko zadać istotne pytanie, czy działa?
Używam jej regularnie od kilku tygodni (2-3x w tygodniu) i w moim przypadku działa. Skóra na buzi jest przyjemnie napięta, odżywiona i rozświetlona. Od tygodni nie czuję najmniejszej potrzeby używania kremu na dzień.
W tym miejscu muszę też wspomnieć, że moja cera ostatnimi czasy nie wymaga specjalnej pielęgnacji (pewnie za sprawą mojego bobo i hormonów), więc może nie jestem odpowiednią osobą do pisania tej mini recenzji? 
Pewnie za kilka tygodni/miesięcy będę mogła bardziej docenić jej działanie, szczególnie wtedy, kiedy nie będę miała zbyt wiele czasu tylko dla siebie. 

Podobno idelanie przydaje się podczas długich lotów. 

Jeżeli zapytacie mnie jaka jest różnica pomiędzy maską a zwyczajnym kremem, to niestety nie potrafię udzielić Wam odpowiedzi. 
Chwyt marketingowy zadziałał, choć mam wrażenie, że przy codziennej aplikacji mogłabym trochę przesadzić z tym "nawilżeniem".

Na pewno nie żałuję zakupu i chyba najbardziej cenię sobie ekspresową wygodną aplikację i oczywiście działanie. 

Oryginalna cena to £26.00 (50ml) i obecnie jest dostępna w promocji 3za2 w Bootsie link. Dla bardziej cierpliwych polecam poczekać na 50%off:)

Co myślicie o takim wynalazku? Skusiłybyście się, czy wolicie tradycyjne 15minutowe maski?

Całusy
Aga

52 komentarze:

  1. Wydaje się być fajna ;)) Może się na nią skuszę, jak będę w Londynie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukaj w dużych Bootsach, bo tylko tam są dostęne

      Usuń
  2. Wole maseczki do zmywania, bo takie co mają się wchłonąć to wg mnie gęsty krem :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja często nakładam na całą noc maseczki, głównie z Dermiki (takie saszetkowe). Tą jestem bardzo zaciekawiona ze względu na skład.
    Zaraz przekopię polskie strony i poszukam czy można dostać ją u nas :)
    Pozdrawiam
    Monia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem jaka byłaby cena tej maseczki w saszetce, ale przeliczenie tych z na taką większą? pewnie wyszłoby podobnie;)

      Usuń
  4. Ja uzywam maseczek Merz Special, naklada sie je na 15 minut a potem nadmiar usuwa chusteczka, czasami jak mam mega presuszona skore zostawiam ja na cala noc, a rano tylko przecieram twarz wacikiem, efekt super. A ciaza super wplywa na cere :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIgdy nie słyszałam o tych z Merz...nie każdego cera dobrze wygląda w ciaży, u niektórych kobiet jest wręcz przeciwnie:(

      Usuń
    2. gdzie w PL można dostać te maseczki Merz? na allegro ich nie ma:(

      Usuń
    3. Ja maseczki Merza kupuje w Niemczech, sa w saszetkach, takich, jak maseczki Nivea, maja podobna wydajnosc, a kosztuja 0,99 €.

      Usuń
  5. Ja często tak robię, że maseczki nawilżające nakładam na całą noc, a nie na przepisowe 15-20 minut :) Więc taka maseczka z przeznaczeniem na noc to dla mnie trochę taki chwyt marketingowy. No, ale najważniejsze, że widzisz pozytywne działanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz całkowitą rację...maseczki typu oczyszczającego po jakimś czasie tak ściągają skorę i trzeba jez zmyć po przepisowym czasie...inaczej jest w przypadku tych odżywczych i nawilżających

      Usuń
  6. Kupiłabym,gdybym miała dostęp:) lubię taką nocną pielęgnację:)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie słyszałam nigdy o tej masce, bardzo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją :)
    oglądając Lisę zamarzyłam o Beauty Flash Balm z firmy Clarins, pobiegłam do Douglasa po próbkę i trzymam na wielkie wyjścia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. fajny produkt, szkoda,że niedostępna w Polsce .. :<

    OdpowiedzUsuń
  9. kręciłam sie kolo niej jakis czas temu ale neistety nie jestem w stanie zlapac jej taniej, a juz na pewno nie za 50%... :) ale bede miec na uwadze ze polecasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak będę wiedzieć coś o zniżce, to napiszę o tym na twitku:)

      Usuń
  10. Chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Marzą mi się niektóre kosmetyki dostępne tylko w UK...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To koreański pordukt i można ją dostać tylko w Bootsie, albo online;)

      Usuń
  12. Niesiu, a zuzylas juz ich probki kremu bb?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedą oddałam koleżance, a drugą zużylam i hmm daje efekt dewy skin i nie ma wielkiego krycia. Ja po aplikacji miałam wrażenie, że coś mam na buzi. Postaram się zużyć ostatnią i może wtedy mnie olśni.

      Usuń
  13. Z chęcią bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  14. tak sobie myślałam że skoro cisza u Ciebie na twitterze, to możne znak, że mała Agi/mały Gav gramolą się na świat, a tu taaaaakie rozczarowanie :( trzymajcie się ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam "chiche" dni i relaksuję się przed gramoleniem hahah kolekcjonuje siły

      Usuń
    2. no właśnie w te ciche dni mam takie same myśli:)

      Usuń
  15. Wygląda fajnie, szkoda, że w Pl niedostępna ;p

    OdpowiedzUsuń
  16. Kusząca. Szkoda, że nie tania. Szkoda, że u nas nie ma. Pewnie za jakiś czas bym się skusiła. Ja lubię takie całonocne preparaty. Uwielbiam np. peeling enzymatyczny z Perfecty jaki kładzie się na całą noc. Rano buzia wygląda znakomicie i dodatkowo moim zdaniem pełni on rolę nie tylko peelingu ale i maski nawilżającej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Właśnie siedzę i pisze o niej recenzje na swoim blogu :) oraz o ich kremie i Bb kremach. :) trzymaj się cieplutko i realaksuj póki możesz pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać, kiedy notka już będzie gotowa, z chęcią przeczytam:)

      Usuń
    2. Już jest. serdecznie zapraszam.

      Usuń
  18. to opakowanie wygląda bardzo profesjonalnie, nigdy nie słyszałam o tym produkcie

    OdpowiedzUsuń
  19. ahh bym się skusiła ! bardzo potrzebuje coś mega nawilżającego, bo nawet ta nasza angielska zima dała sie we znaki biednej skórze ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nigdzie nie można próbek dorwać...może spróbuj zaptać w swoim lokalnym Bootsie?

      Usuń
    2. spróbuję coś wywęszyć :D

      Usuń
  20. Zaciekawilas mnie ta recenzja. Sama na sobie moze i bym wypróbowala, ale raczej jak miałabym kupować to dla mojej mamy :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam mieszana cere, w strefie T tluszcz jest obecny nawet zima, wiec raczej nie dla mnie ale wydaje sie ciekawa :))

    http://vintagelilabelle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja po twoim poscie sama zlozylam zamowienie na ta maske i tez ja lubie :) Rano buzia jest ladnie nawilzona :) pOlecam wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
  24. Fajne rozwiązanie;) stosowałam Sleeping mask z Lioele i byłam zadowolona, więc ta pewnie działa podobnie. Czuję się skuszona;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo podoba mi się pomysł z maseczką całonocną. W końcu przez 15 minut maseczka ma dosyć mało czasu na zrobienie cudów na twarzy, ale cała noc to już co innego... Szkoda, że w PL ciężko będzie ją dorwać :/

    OdpowiedzUsuń
  26. Kocham takie, jak nazwałaś, wynalazki, po za tym maseczki całonocne to super sprawa, Dermika ma jedną cudną, chyba jakaś z różą, jejcia, nie pamiętam nazwy. W każdym bądź razie bardzo zachęcająco ją opisałaś. Myślę też, że fakt dzidziusia i hormonów nie ma tu najwiekszego znaczenia :)))

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja chyba wolę jednak tradycyjne 15-minutowe maski. Ale czasem warto spróbować czegoś innego.
    A jak Ty się czujesz Aga? Bobo daje się we znaki?

    OdpowiedzUsuń
  28. jak najbardziej mozesz podac, bede bardzo zadowolona z tego. dziekuje :)

    OdpowiedzUsuń

  29. Super tu masz!!
    Obserwuję !
    Pozdrawiam :)

    takeabreakkk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Wygląda bardzo obiecująco, lubię takie produkty na noc, obecnie najczęściej sięgam po azjatycką Hera.

    OdpowiedzUsuń
  31. ciekawy blog, myślę, że wpadnę częściej!

    http://aniahatesme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. wyglada zachecajaco :) jak bede w bootsie to napewno sie jej przyjze :)

    OdpowiedzUsuń