linia

Kosmetyki Phenome - pierwsze wrażenia

Kilka miesięcy temu postanowiłam zmienić swoją pielegnację buzi i ciała. Główna zmiana polegała na wyeliminowaniu kosmetyków zawierających sztuczne składniki, zbędną ilość konserwantów itp. Zaczęło się od noweo mleczka do mycia buzi i toniku od Dr. Hauschka...(kupiłam na stronie http://www.amarya.co.uk/)
Miałam ogromne szczęście, bo kilka tygodni temu otrzymałam paczkę wypełnioną kosmetykami polskiej firmy Phenome. 


Muszę powiedzieć, że często bardzo sceptycznie podchodzę do "naturlanych/organicznych" produktów i nie obiecywałam sobie zbyt wiele w tym przypadku i chyba się pomyliłam. Nie będę robić pełnej recenzji każdego z produktów, ktore mam okazję testować, ale możecie być pewni, że taka pojawi się wkrótce na moim kanale:) Co mi się podoba to fakt, że NIE STOSUJĄ:
  • parabenów (metylu, propylu itp.)
  • laurylosiarczanu sodu (SLS)
  • etoksylowanego laurylosiarczanu sodu (SLES)
  • wazeliny/oleju mineralnego/parafiny
  • silikonów
  • glikolu polietylenowego (PEG)
  • glikoli
  • chemicznych filtrów UV
  • ftalanów
  • etanoloamin (MEA/DEA/TEA)
  • donorów formaldehydu (hydantoiny, diazolidinylomocznika, metylizotiazolinonu)
  • lanoliny
  • syntetycznych barwników
  • syntetycznych kompozycji zapachowych
  • składników pochodzenia zwierzęcego
Oprócz fenomenalnych kosmetyków urzekła mnie też ich strona http://www.phenome.pl/pl
Paczkę otwierałam z koleżanką i obie miałyśmy te same spostrzeżenia co do estetyki opakowań. Są wykonane starannie z klasą po prostu przepiękny, prosty design. 
Co było w środku?

Sustainable Science Multi-active sugar peel

Cukrowa maska i peeling 2 w1

Sustainable Science Replenishing moistruising oil

Nawilżający olejek do twarzy

Sustainable Science Happy eye area lightener

Rozświetlający krem pod oczy stymulujący produkcję beta-endorfin


His moments 24-hour ultra-hydrating cream i energizing all over wash

 Krem silnie nawilżający 24 h

Szampon i żel pod prysznic 2 w 1



New Born bath emulsion and soap

Delikatna emulsja do mycia ciała i włosów dla dzieci i niemowląt


Rejuvenating Rose Essential body cream

Odmładzający krem do ciała




Milky-Almond Regenerating hand balm

Regenerujący balsam do rąk


Green Tea Fresh mint heel pumice

pumeks do stóp z zieloną herbatą i miętą


Wypróbowałam już większość z nich i w tym monecie z każdego jestem bardzo zadowlona. Pełne recenzje pojawią się za parę tygodni. 


Czy znacie tę firmę? Miałyście okazję coś spróbować? pozdrawiam i czekam na Wasze opinie
buziaki 
Agnieszka
xoxo

Coś na pędzle:)

Wypatrzony w TK Maxx...przeceniony na £4 jest mój...pojemnik/stojak na pędzle. 


Znalazłam go na dziale domowym/biurowym i chyba oryginalnie jest przeznaczony na długopisy itp. (wygląda trochę jak doniczka na kwiaty z czterema przegródkami).
Co mi się w nim najbardziej podoba to fakt, że się obraca!! Pędzle posegregowałam i tak wyglądają w swoim nowym domu:)


Nie wiem jak Wy, ale ja po prostu uwielbiam takie odkrycia:)) Koniecznie napiszcie mi o Waszych kosmetycznych adaptacjach:) Może i ja skorzystam:)

Miał być beż, a wyszła soczysta pomarańcza

Niektóre z Was na pewno słyszały, że od kilku tygodni poszukuję torebki na lato...chciałam coś w jasnym kolorze, najlepiej w odcieniach ciepłego beżu, albo kości słoniowej. Ile ja się nachodziłam, zaangażowałam nawet dziewczyny na Twit twit, żeby mi pomogły i tu ogromne podziękowanie za chęci. Trochę ciężko mi dogodzić, bo tak naprawdę sama nie wiem jaką torebkę chciałam...przypuszczam, że jedno spojrzenie i  od razu wiedziałbyśmy, że należymy do siebie. 
Jak sięgam pamięcią, to nie przypominam sobie o tym, żebym kiedykolwiek miała dodatki w jasnych kolorach. Białe buty i do tego pasująca torebka, jakoś dziwnie mi się kojarzą:(
W zeszłą sobotę odwiedziłam Aldo (też z Waszego polecenia). Ceny są przystępne i modele torebek "na czasie". Szukałam tego jasnego koloru, ale zadałam sobie pytanie czy to na pewno będę ja? Oj chyba nie!
Zdjęcie z lampą
Kolor w świetle dziennym

Gorąca pomarańczka to coś bardziej w stylu Agusławy! Pan sprzedawca namiawiał mnie na inny kolor (beż połączony z brązem) i w sumie używał dobrych argumentów, ale mnie urzekł ten odcień. Torebka kosztowała £36 i jest wykonana ze skóry ekologicznej. Jest to kopia kultowej Hermes Birkin Bag, która koszuje ok £9000. Mam nadzieję, że nie spadłyście z krzesła:))) 


Oczywiście nie możemy porównać jakości obu torebek, ale prawie £10000 to lekkie przegięcie:) Moja pomarańczka jest w idelany rozmiarze, można ją nosić w ręcę, albo na długim pasku. W środku ma jedna kieszonkę na zamek i przegrodke na telefon. Są dostępne w różnych kolorach (czarnym, białym, królewskim niebieskim itp). Moim zdaniem idelanie nadaje się do noszenia wiosną, latem i na pewno ożywi moje stroje w okresie jesienno-zimowym.


Pojawił się jednak mały problem. Mianowicie w sklepie tego dnia, było bardzo tłoczno i nawet nie zdąrzyłam się przyjrzeć egzemplarzowi, ktory kupiłam. Torebka była zapakowana w folię i dopiero w domu okazało się, że ma jakieś dziwne, bardzo nieestetyczne wytłoczenia z przodu. Nie wiem czy wy też tak macie, ale nie mogłam z tego powodu spać i tym bardziej cieszyć się z zakupu, bo czułam się jakbym kupiła kota w worku.  Nastęnego dnia po prostu musiałam ją wymienić. Tym razem dokładnie sprawdziłam to co zapakowano mi do papierowej torby. Czy Wam też się kiedyś coś podobnego przytrafiło? Obiecłam sobie, że od teraz będę sprawdzać, takie rzeczy. Pozdrawiam i do usłyszenia:)
Przepraszam za jakość zdjęć, ale popsuł mi się aparat i muszę korzystać z mocy iPhona:)



GOGO Philip cd.

W zeszłą sobotę po raz kolejny odwiedziłam stoisko GoGo Philip w Westfiled Shopping Centre. Tym razem zostałam poproszona o zakup kilku drobiazgów  koleżance. Przy okazji sprawdziłam, czy "całkowicie przypadkiem":))) nie mają jakiegoś cudeńka, które i mi się spodoba. 
W oko wpadły mi kolczyki/klipsy, prawie jak z lat 80-tych...Łezki dobrze trzymają się na uchu przy czym nie uciskają za mocno, bo w moim przypadku ból głowy byłby gwarantowany. Zdjęcie niestety nie oddaje ich uroku, ale możecie mi uwierzyć na słowo, ża są naprawdę urocze. 
Nad drugą rzeczą, która zalazła się w moim koszyczku zastanawiałam się już od kilku tygodni i w końcu się skusiłam. Nie ukrywam, że w podjęciu decyzji pomogła mi 50% przecena. Kolczyki kosztowały £3.5 zamiast £7, a bransoletka £4 zamiast £8.  Zdaję sobię sprawę, że model, który wybrałam nie wszystkim przypadnie do gustu, ale coś mnie w niej urzekło i sam fakt, że wracałam po nią parę razy, uświadomił mnie, że musi być moja.


Bransoletka, a właściwie bransoleta jest złoto-zielona. Na pierwszy rzut oka może wydawać się bardzo ciężka, ale w rzeczywistości jest leciutka. Bardziej mi się widzi w jesiennych stylizacjach, w połączeniu z granatem i pomarańczą będzie wyglądała po prostu bang on the trend. Były jeszcze inne zestawienia kolorystyczne (czerwona i czarna).

Koniecznie muszę Wam wspomnieć, że przy kasie spotkała mnie miła niespodzianka. GOGO Philip wprowadził karty lojalnościowe:)

 

Za każdy zakupiony drobiazg, dostaje się złotą naklejkę i po zapełnieniu karty otrzymujemy £5 zniżki na nasze kolejne zakupy. Niestety promocja obowiązuje tylko w Westfiled. Ich stoisko znajduję się naprzeciwko UNIQLO. Kolejna informacja to to, że panie obsługujące są z Polski:)  Nie jestem z tą firmą w żaden sposób powiązana, po prostu lubię ich biżuterię i uważam, że jest godna uwagi:) pozdrawiam i całuje
xoxo




Słynny Dave i ja? Oj chyba nie...

Kilka tygodni temu, zaprzyjaźniona mi dusza zaproponowała mi przetestowanie jednego z samoopalaczy o którym dużo słyszałam, a nie miałam okazji jeszcze zakupić. Nie trzeba mnie było długo namawiać, bo doskonale wiecie, że ja uwielbiam opaleniznę z butelki:) Mowię tu o Famous Dave's Moisture Tan. 


236ml butla z pompką, cena to ok £24. Obietnice producenta:
  • Zapewnia piękną, brązową, naturlanie wyglądającą opaleniznę, która ukazuje się po ok 4-6 godzinach od aplikacji
  • Zawiera nawilżające oleje sezamowy, jojoba i aloesowy
  • Bardzo szybko się wchłania
  • Nie zostawia śladów na pościeli, bieliźnie
  • Bezzapachowy
  • Nadaje się zarówno do twarzy jak i do ciała
  • Mogą go używać zarówno kobiety jak i mężczyźni  
Moje przemyślenia:
  •  Kolor bardzo delikatny, moim zdaniem wręcz niezauważalny na niektórych częściach ciała, pomimo nałożenia grubej warstwy kosmetyku
  •  Czy ma jakieś specjalne działanie nawilżające? Przyznam, że następnego dnia po aplikacji skóra nie była nieprzyjemnie napięta i nie musiałam użyć balsamu
  • Bardzo trudny w aplikacji. Kosmetyk ma formę lekkiej białej emulsji, która dość szybko się wchłania, ale naprawdę nie widać, gdzie został zaaplikowany. O wiele lepiej moim zdaniem sprawują się produky "barwione"
  • Rzeczywiście nie zostawia śladów na ubraniach i pościeli
  • Ogromny plus, bo rzeczywiście nie czuć tego duszącego zapachu samoopalacza, ani w czasie, ani parę godzin po aplikacji
  • W te dwa ostatnie punkty nie wątpię:)


          
Skład   


Sposób użycia
Reasumując. Przypuszczam, że osoby o bardzo bladej skórze będą z tego produktu zachwycone. Ja lubię go za fakt, że nie pachnie brzydko samoopalaczem. Kolejną zaletą jest to, że kolor utrzymał się dośc długo na skórze, nawet przy regularnym peelingu ciała. Jak na mój gust uzyskany kolor jest mało intentyswny. Kolejną wadą może być jego ograniczona dostępność i cena(ostatnio pojawił się w Boots i innych dużych domach handlowych). Przypuszczam, że ten produkt lepiej nawilża niż brązuje. Może trzeba go aplikować częściej? Jeżeli tak, to ja mam za dużego lenia na takie zabiegi co 2-3 dni:( Famous Dave ma jeszcze w swoim asortymencie inne kosmetki opalające, ale w tym momencie czuję, że pozostanę przy swoich sprawdzonych. Znacie Dave'a? Jak tak to powiedzcie mu, że go pozdrawiam. Buziaki
Wasza Agusława
xoxo


PS dziękuje dobrej duszyczce za próbkę i zdjęcia:)

Travalo, wherever you go

Czy znacie Travalo? Ja pierwszy raz zobaczyłam te urządzenie kilka miesięcy temu w jednym z magazynów na pokładzie samolotu. Od razu przykuło moją uwagę i już miałam portfel w garści i chciałam płacić, a tu przystojny pan steward oznajmił mi, że akurat się wyprzedały. Moje szczęście, ale co się odwlecze to nie uciecze. Zapomniałam o tym cudeńku, aż do wczoraj. Nie spodziewałam się, że mogę je znaleźć w normalnej perfumerii, na dodatek taniej (£7.99 zamiast £10)



Jeżeli zastanawiacie się co do jest i do czego służy to już tłumaczę:) Jest to bardzo poręczny 8cm atomizer, do którego możemy w bardzo łatwy sposób przetransportować nasze ulubione perfumy. 
Wystarczy usunąć nasadkę pompującą z naszego ulubionego zapachu (zobacz na zdjęciu):) Ja zdecydowałam się na letnią wersję Daisy. To co teraz zrobimy jest bajecznie proste... identyczne jak doładowywanie zapalniczki gazem. Nakładamy Travalo na końcówkę pompki atomizera i za pomocą kilku dociśnięć w dół i w górę napełniamy zbiorniczek.
Na obrazku obok widać ile płynu już napompowałam. Samo urządzenie jest wykonane z bardzo wysokiej jakości aluminium. Jest lekkie, wytrzymałe i nie ma szklanych elementów. Przez mini okienko widzimy zużycie. Dostępny w kilku kolorach (czarnym, srebrnym, złotym i różowym). Raz napełnione starcza nam na ok 50 psiknięć (ok 4ml płynu). Przy całym procesie, nie uroniła się nawet jedna kropla perfum:)
Ja będę swój będę nosiła w torebce. Zajmuje minimalną ilość miejsca i zawsze mogę mieć swój ulubiony zapach przy sobie. Idealna sprawa na wakacje, kiedy nie chcemy brać ze sobą ciężkich, często szklanych butelek.
Przynam, że nie wiem co się stanie jeżeli będę chciała zmienić zapach na inny? Pewnie się trochę zmieszają. Może w ten sposób odkryję zapach życia? Kto wie? Planuję nabycie jeszcze jednego i tam będę pompować te cięższe perfumy:) Kupiłam go w sklepie  The Perfume Shop, ale jestem pewna, że możecie je znaleźć w sieci. Przynam, że cena mogła być przystępniejsza, ale czapki z głów za pomysł. Czy słyszałyście o Travalo? I co o nim myślicie? Fajny gość z niego, nieprawdaż?

Bling bling, czyli Vintage biżu

Nie wiem, czy pamiętacie, ale rok temu w jednym ze swoich filmików pokazałam Wam wisior-serucho, który kupiłam w TOPSHOP na Oxford Street. Łańcuszek był w kolorze złota i obawiałam się, że straci kolor albo co gorsza sprawi, że moja szyja będzie wyglądała jakbym się nie kąpała od tygodni:)
Sprzedawca podzielił się ze mną bardzo cenną uwagą, żeby nie spryskiwać go perfumami i powinien mi służyć na bardzo długo:)) Nie mylił się! Nie mówię tu jednak o biżuterii, która podlega pod markę TOPSHOP... moim zdaniem pozostawia wiele do życzenia...bardzo słaba jakość i powalające ceny.
Notkę tę poświęcę Gogo Philip i jego Vintage Bijoux. Jest to włoski projektant z Milano/u, który od lat zajmuję się biżuterią. Nie wiem jak Wam, ale mi włosi zawsze kojarzyli się z dużą ilością złota i taka właśnie jest jego kolekcja:)) 

Grube a'la gangsta łańcuchy z imitają wartościowych kamieni... Ogromne kolczyki, bransolety i ciężkie wisiory, to jego znak rozpoznawczy. To niesamowite jak łaczy ze sobą klasyczne wzory z nutą nowoczesności. Podobno inspiracją była biżuteria i akcesoria jego mamy:))

Z tego co pamiętam, mój jakże delkatny łańcuszek kosztował chyba £9 albo £11, co wydawało mi się dość sporą sumą jak na takie maleństwo. Nawet nie wiecie jak się usieszyłam, jak w Westfield Shopping centre (my fave) znalazłam stoisko z jego biżuterią i to w bardzo dobrych cenach:) Faktem jest to, że nie są to najnowsze kolekcje, ale ja znalazlam sobie parę perełek..




Ceny wahają się od £3-25. Ja wybrałam sobie parę kolczyków i wisiorków:)) Ostatnio naszło mnie na serca...Uwielbiam je za to, że mnie nie uczulają i wyglądają świetnie:)) Nosząc jego skarby, dostałam też dużo komplementów...
Najnowsze wzory są dostępne w sieci sklepów Topshop (ceny są wyższe:((). Jeżeli mieszkacie w pobliżu to koniecznie musicie te miejsce odwiedzić. 
Maxi dress + piękna biżu = czuje się jak million dollar babe:))
PS. dziękuje pani ze stoiska, że pozwoliła mi zrobić zdjęcia...coś mi mówi, że jest z naszego kraju:)), a jeżeli nie to też pozdrawiam


Ciao bella
XOXO