linia

Wizyta u kosmetyczki

Słuchający i czytający mnie uważniej, pewnie wiedzieli, że w poniedziałek wybrałam się na oczyszczanie twarzy. Pierwszy raz od prawie pięciu lat. Beata/kosmetyczka pracuje w sercu Notthing Hill w salonie, gdzie głównie używane są kosmetyki naturlane i organiczne. Tyle słowem wstępu.

Nie mam zdjęć z przebiegu zabiegu, ale opowiem Wam co nieco. Na wygodnej leżance, pod kołderką spędziłam ponad dwie godziny, dwie błogie godziny, po których się czułam jak nowonarodzona. Sam zabieg oczyszczania pewnie nie jest dla Was żadną nowością i o nim mówić dużo nie będę. Wspomnę tylko, że dosłownie nie było minuty, w której Beata nie robiła czegoś "przy mnie". Masaż twarzy, ramion, dłoni. Po aplikacji maseczki na buzie, przyszedł czas na okład z parafiny na dłonie. Oczywiście sama ekstrakcja zaskórnikow do przyjemnych nie należy, ale trwało to tylko kilka min. Wiem, że skóra mojej buzi była potraktowana 30% kwasem glikolowym i na sam koniec ultradźwiękami. A i jeszcze Beata wynitkowała mój wąs... 
Chyba nie muszę mówić, jak się czułam po tym wszytskim...
Cera piękna, oczyszczona, rozpromieniona, miękka i ach ach...
Dostałam kilka próbek
Nie wspomniałam, że Beata oceniła moją skorę jako całkiem, całkiem. Nie była tragicznie (pięcioletnio) zanieczyszczona i jej największym mankamentem jest odwodnienie. Niestety trudno z tym walczyć, bo czynników odwiadniających skorę jest znacznie więcej, niż tych nawadniających:((

Wszyscy wiedzą, że ja dwóch godzin bez słów nie wytrzymam i ostrzegłam Beatę, że będą pytania...dziesiątki pytań...

Rozmawiałyśmy o pielęgnacji mojej, jej i w sumie wygląda na to, że mamy podobne zdanie na niektóre tematy. 
Beata myje buzię żelem o bardzo prostym składzie (do kupienie w PL i postaram się go zdobyć), potem stosuje mieszankę kwasu hialurynowego i oleju arganowego. No i właśnie napiszę trochę o tym oleju. 
Dawno temu dostałam buteleczkę tego płynu i zupełnie mi nie podasował:(( Ani na włosy, ani na skórki, tym bardziej na buzię. Beata mi uświadomiła, że najprawdopodobniej nie stosowałam go poprawnie.

 Przedsawiła mi też historię oleju z obrazka: KAHINA Giving Beauty 100% Organic Argan Oil
"Drzewo arganowe (argania spinosa) jest także nazywane „drzewem życia”. Rośnie tylko w Maroku na równinnie Souss. Obszar ten obejmuje ok. 800 hektarów i jest rezerwatem biosferycznym UNESCO.
Olej uzyskiwany jest ze świeżych nasion. Do wytłoczenia jednego kilograma oleju metodą tłoczenia na zimno potrzeba 3 kilo nasion, który uzyskuje się z 30 kilogramów orzechów. Tradycyjnie olej arganowy tłoczony jest przez kobiety z plemion berberyjskich. Nasiona są rozgniatane na kamiennych żarnach i z powstałej pasty wyciskany jest olej. Olej posiada certyfikat organiczności wystawiony przez National Organic Program (USDA).
Olej arganowy używany jest przez tubylców do pielęgnacji dzieci i niemowląt, w przedziwdziałaniu powstawaniu rozstępów, łagodzeniu zmian trądzikowych, leczeniu ospy wietrznej i różnego typu egzem, ale także do przyrządzania tradycyjnych marokańskich potraw." Cytat ze strony ZróbSobieKrem
100ml oleju Kahina kosztuje uwaga £77! 
Kiedy pierwszy raz usłyszałam tę sumę, kilka miesięcy temu (przy naszym pierwszym spotkaniu), myślałam, że padnę. Beata wyjaśniła mi kilka istotnych szczegołów. Cena jest wysoka, ale firma Kahina m.in pomaga kobietem, które od pokoleń nie zajmują się niczym innym jak łupaniem tych orzeszków. 25% jego ceny jest oddawane na cele charytatywne (m.in szkoły dla dziewczynek w Maroku). Jakość oleju jest najwyższa i to widać w cudownym przejrzystym kolorze, jego aksamitnej konsystencji i czuć w charakterystyczym delikatnym, orzechowym aromacie.
Ja, od kilku dni mieszam kilka kropel Melvity z 3 kroplami tego oleju (tonik/woda pomaga olejowi w przedostaniu się do glębszych warstw skóry). Rano i wieczorem. Efekty są.
Poważnie myśle o zakupie tego produktu, ale...
 jakiś czas temu, zamówiłam kilka olejów właśnie ze strony ZSK i będę próbować. Jednym z nich był olej z nasion malin, który ma m.in. właściwości ochrony przeciwsłonecznj. Może okazać się idelany na dzień:)) Już się nie mogę doczekać.
Wracając jeszcze na chwilę do oleju agranowego. Przejrzałam kilkanaście stron na jego temat i próbowałam znaleźć organiczny, nierafinowany, ale w mniejszym rozmiarze. Bartek zamówił sobie z tej strony naturalspasupplies. Kupił coś jeszcze i paczka przyszła z ręcznie napisanym listem opisującym dokladne wlaściwości (soo cute).
Sprawdzałam też polskie strony, ale nigdzie nie znalazłam informacji w jakiej butelce przychodzi do nas olej...musi być w ciemnej (w przeźroczystej traci swoje właściwości), najlepiej szklanej z pipetą (wygoda) buteleczce. Jeżeli wiecie, to proszę napiszcie mi:) Z góry dziękuję.
Dostałam też próbkę kremu pod oczy, też KAHINA:
i próbkę peelingu firmy Ling z wyciągiem z papai:
Podczas wizyty poruszylyśmy jeszcze kilka innych tematów: retinA, Regeneris (Bardzo ciekawy zabieg, gdzie pobiera jest krew pacjenta, oddziela się erytrocyty i leukocyty od osocza krwi. Następnie do probówek dodawane są różne witaminy itp. Następnie wstrzykuję się go do skóry).
Opowiem Wam o nich przy innej okazji.
Zalecenia Beaty to częstsze peelingi i może mikredermabrazja, w przeciwnym razie wszystko jest ok:)
Pozdrawiam Was cieplutko i do usłyszenia niedługo.
Agi

Szoker, czyli paczka z kraju kangura

 Kilka tygodni temu, Kasia z kanału MrsButterfly25, napiała do mnie wiadomość z ofertą wymiany zakupowej UK vs AUS.
Obiecałam sobie i Wam, że nic nie potrzebuję, ale koleżance trzeba pomóc, prawda? 
Niby nic nie chce i potrzebuję (Kasią zawartość paczki wybrała sama), ale jak zobaczyłam pudełeczko i co jest w środku, to banana na twarzy mam do dziś.
Kto by nie miał??? 
Kasia wybrała:
Krem na dzień z SPF30 od Neutrogeny.

Pachnący kokosami krem do opalania. Wysmarowałam sobie przedramię i mam wakacje w marcu.

Olejek z drzewa herabacianego

Product od Australia: Nature's Care Paw Paw Balm
Kultowy Paw Paw to kosmetyk o kilkunastu zastosowaniach: 
Może być balsam do ust, kremem do rąk i całego ciała, łagodzi podrażnienia słoneczne, mogą stosować go bobasy na podrażnione pupy i mamy na obolałe sutki;)) Cudowny skład:
Krem do rąk:
Konturówka do ust Australis w kolorze Kiss me quick.
Modelsprefer corrector pen, do usuwania pomyłek makijażowych

Kasia wie, że pracuje w szkole i dostałam specjalną herbatę:)
To już wszystko. Prawda, że niesamowite rzeczy? Niespotykane na starym lądzie.
Teraz pozostaje mi się tylko wstydzić, bo ja nie mam takiego polotu z wysyłaniem paczek i ta którą dostanie Kasia, będzie poniej przeciętnej:(( Cienias ze mnie...
Pozdrawiam i dziękuję autorce paczki za wszystko...
W środku była jeszcze próbka peelingu z Clarins, ale nie zrobiłam jej zdjęcia.
Pozdrawiam Aga x

Raczej nie, być może i na pewno

W ostatnim poście klik, mówiłam o kilku drobiazgach z którymi wymieniłam się z Agą. 
Minęło już kilka dni mojego testowania i mogę Wam powiedzieć że:
Biodermy, Sebium H2O (Płyn micelarny do oczyszczania twarzy i zmywania makijażu, do cery mieszanej, tłustej i trądzikowej) raczej nie kupię. W moim przypadku nie zmywa dokładnie makijażu oczu (a do tego go potrzebuję) i rano miałam pandy. Nie wystąpiło podrażnienie, ale nie byłam zadowlona z efektów...psikro mi

Caudalie - Beauty Elixir to opcja być może i jeżeli trafi mi się w okazyjnej cenie (będe sprawdzała różne oferty na stronach internetowych), to się skuszę. Na lato będzie idelana.

Na koniec mój faworyt: Podkład Guerlain Parure Extreme

chyba kupię Adze kwiaty za namówienie mnie do wypróbowania tego podkładu.
Czy znalazłam podkład idelany?
 Dziewczyny, ja Agusława, znana też jako Miss G, chyba się zakochałam.
♥♥♥
Podkład nakłada się idelanie, pozostawiając niesamowity satynowy efekt na buzi,  trzyma się cały dzień, nie błyszczę się po nim przez kilka godzin. Ładnie pachnie i ma SPF25 PA++. 
Wadą może być cena:(( 
Rozum mi mówi: nie kupuj, bo jeszcze masz ok pół tubki JemmyKidd i prawię całą buteleczkę Josie Maran, a serce szepcze: kup Aga, przecież czekałaś na niego całe życie...I kogo mam posłuchać??
Wasza rozdarta Agusława x

Tak na szybko...

Dziś dosłownie w biegu, spotkałam się z Agnieszką agnieleczką i wymieniłyśmy się na kilka rzeczy, które od jakiegoś czasu miałyśmy ochotę spróbować. 

Upsi, coś się wylało:)
W torebeczce:
  • Gigantyczna próbka Biodermy, Sebium H2O (Płyn micelarny do oczyszczania twarzy i zmywania makijażu, do cery mieszanej, tłustej i trądzikowej). Aga zawsze go zachwalała i narzekała na klasyk: Sensibio. Od widzek słyszałam, że podobno nie nadaje się do zmywania makijażu oczu...przekonam się niedługo. ps. moja butelka Sensibio się prawie kończy i szukam alternatywy
  • Caudalie - Beauty Elixir słyszałam o nim tyle dobrego, musiałam spróbować. Chcę go stosować do utrwalania makijażu...ps mój MAC Fix+ też się już prawie skończył ekhemmm
  • na koniec mała zmyłka: Te małe coś w cudaśnej buteleczce od MACa, to Podkład Guerlain Parure Extreme (Aga nalegała, żebym go przetestowała, a ja takim namowom się oprzeć nie mogę). Podkład mi się nie kończy, ale szukam ideału..wiecie jak to jest:P
Oczywiście, jeżeli skradną moje serce, to usłyszycie o nich więcej, wcześniej, czy później. Tym czasem, idę się konserwować na noc. 

Pozdrawiam Agi x
ps. Jeżeli używałyście produktów ze zdjęc, to z chęcią wysłucham Waszych opinii. Buziaki

Lunch time

Często pytacie mnie o zwyczaje brytyjskie. Nie wiem, czy lunch sam sobie jest zwyczajem, ale to co się je, na pewno.
W zestawie drugiego śniadania obowiązkowo musi być kanapka, mała paczka chipsów, owoc i coś do picia...czasami jakiś batonik.
Wybór kanapek jest ogromny...na chlebie brązowym, białym, z ziarnami, ze skorką lub bez...tradycyjnie pokrojowny w ktrójkąty. Jeżli ktoś nie lubi zwykłego, może zadowolić się pitą, tortillą lub bagietką. Najpopularnijsze "wkłady" kanapkowe to:
Egg & Cress, czyli jajko z rzeżuchą
Chicken And Bacon - kurczak z bekonem
Smoked Salmon/Cream Cheese - wędzony łosoś z kremowym serkiem
Cheese And Pickle - ser żółty z sosem przyrządzonym w owoców i warzyw
All Day Breakfast - jajko, grzyby i szynka
Tuna and Cucumber - tuńczyk i ogórek
Prawn Mayonnaise - koktajl krewetkowy
Cheese And Onion - ser i cebulka

To tylko część z tych, które dostępne są na półkach.
Ja wybrałam szynkę, ser i ten sos, który przypomina dżem z warzyw. 
Tu łosoś z ogóreczkiem.
Niektórzy wkładają chipsy do kanapki;)) (podobno pomysł Australijczyków). Ja wolę je w tradycyjnej odsłonie.
Przy wyborze lunchu, dużo osób decyduję się też na sushi, które teoretycznie powinno być zdrowsze. 
Często na drugie śniadanie jem zupę, albo po prostu odgrzewam sobie pozostałości obiadu dnia poprzedniego, robię swoje kanapki. 
Do tego owoc, woda (najczęściej Evian)lub soczek.
 Oczywiście czasami muszę kupić coś na mieście (stąd ten post), ale wolę swoje jedzenie. 
Ciekawe, co Wy sobie podjadacie?
Buziaki i miłego dnia:))
Agi x

Ukęciłam im łebki

Kilka dni temu skończył się mój krem na noc z zestawu Estee Lauder klik i postanowiłam zabrać się kapsułki z Alterry. 
Wspomniałam o nich kilka tygodni temu klik. 
Alterra anti-age kapsułki pielęgnacyjne z wyciągiem z orchidei
o bardzo ciekawym składzie: olej migdałowy, olej z jojoby, witamina E, olej z pestek dziekiej róży, kompozycja zapachowa, ekstrakt z wanilii, olej rycynowy. 
Możecie sobie przeczytać, co mówi producent. 
Pora na moje trzy grosze (nie dwanaście jak u Kazika). 
Przynam, że bałam się tych rybek straszliwie (uczulenie) i przy pierwszej aplikacji czekałam na pieczenie...czatowałam przez kilka minut nad zlewem i ku mojemu zaskoczeniu, nic się nie pojawiło. 
W zestawie jest 7 kapsułek, czyli teoretycznie tygodniowa kuracja. Ja nie stosowałam ich każdego dnia...
Dziś ukręciłam łeb ostatniej:
 W środku znajduje się wystarczająca ilość mieszkanki olejów, aby nałożyć go na całą twarz, szyję, dekolt i skórkom też się dostało (moja twarz do najmniejszych nie należy). Olejek ma przyjemny zapach i ja uwielbiałam go w skorę wklepywać (ta metoda poprawia krążenie skóry i powoduje, że drogocenne wlaściwości kosmetyku lepiej się w nią wchłaniają). 
Olejek jest przeznaczony do skóry dojarzałej, ale moim zdaniem będzie idelny do odnowy po złowrogiej zimie. Moja cera jest przykładem mieszańca i bałam się przetłuszczenia, albo zapchania...Nic takiego się nie stało. Skóra z rana była przyjmnie napięta, miękka i gotowa na przygody.
Ogormny plus za naturlane składniki.
Niestety nie znam ceny:(
Cieszę się, że go spróbowałam i na pewno kupię sobie jeszcze taki zestaw. Nie stosowałabym go każdego dnia, ale raz na jakiś czas, szczególnie zimą. Jestem na etapie poszukiwania nowego kremu na noc. Po filmiku Agi-82Inez myślę o serum z BU, zamówiłam też kilka rzeczy z ZróbSobieKrem i będę kombinować.
Chociaż przyznam, że z kremem EsteeLauder nic zlego nie jest. Wręcz przeciwnie. Naturlany nie był, ale mi służył...tylko ta cena;((
Jeżeli macie jakieś godne specyfiki do polecenia dla PRAWIE 30-letniej Agusławy, to z chęcią wysłucham.
Buziaki 
Agi x

Dzień mamy

Hej, dziś w Wielkiej Brytanii obchodzony jest Dzień Mamy. "Przypomnienia" o nim pojawiły się dosłownie dzień po walnetynkach. 
Wczoraj, próba przetaracia się przez centra handlowe, graniczyła z cudem (panika!)
Ponieważ od niedawna mam dwie mamy (jak się dłużej zastanowię, to mam ich więcej) i ta najnowsza mieszka tu, więc oczywiście życzenia składaliśmy dziś. 
Moja teściowa lubi kwiaty i naturę, pomysłałam że wiosnne hiacynty będą idelane:)
 
Z tego miejsca składam najlepsze życzenia wszystkim mamom, bez rożnicy, czy mieszkają w Anglii, Polsce czy Alasce.
Oczywiście nie zapomnę o "naszej" rodzimej dacie 26 maja i obie mamy w miarę możliwośći uściskam.
Nie wiem skąd ta rozbieżność dat. 

Ps. Jeszcze tak na marginesie wspomnę o jednej nowości z drogerii, ktorą moje sokole oko wypatrzyło:
Nowy zapach suchego szamponu...mniamuśny, ale moje grzeczne łapki, tylko zrobiły zdjęcie i odłożyły produkt na półkę. Teraz możecie witrulanie poklepać mnie po pleckach:)) tak tak

Do usłyszenia niedługo

Agi x

Dzień Świętego Patryka

Dzień Świętego Patryka Saint Patrick's Day, Lá 'le Pádraig lub Lá Fhéile Pádraig
Irlandzkie święto narodowe i religijne, które dziś będzie obchodzić część z moich znajomych.
Jedną z tradycji obchodów dnia św. Patryka jest noszenie ubrań w kolorze zielonym. Zieleń to narodowy kolor Irlandii, nawiązujący do trawiastego krajobrazu wyspy i symbolizujący koniczynę przypisywaną tradycyjnie świętemu Patrykowi. Wczoraj w szkole większość z nas postarała się założyć coś w tym kolorze. 

Dziś w wielu miastach organizowane są festyny i uliczne pochody, w których dominuje właśnie kolor zielony.
Głównym symbolem święta jest trzylistna koniczyna, która wg legendy o św. Patryku, oznacza Trójcę Świętą.
Mucha jednego z moich pupili. 
Kolejną tradycją tego dnia jest picie alkoholu, dużej ilości alkoholu...whiskey i Guinnessa (cieme piwo, uzyskiwane ze skarmelizowanego słodu jęczmiennego, o ciężkim, słodko-gorzkawym smaku).
Najpopularniejsze piwo produkowane w Irlandii. Jest też specjalny sposób w jaki nalewa się go w kufel. Tradycją tego dnia jest typowe biesiadowanie, czyli tańce i przyśpiewki (mi jakiś czas temu wychodziły bokiem).

I zgadnijcie co Agusława będzie dziś wieczorem robić?

Niestety świętować, ale po drugiej stronie baru. Na prośbę mojej dobrej znajomej, pomagam jej w organizacji tego dnia. Wrócą wpomnienia sprzed lat, kiedy pracowałam tam na pół etatu. Z jednej strony, z chęcią porozmawiam ze starymi kilentami, a z drugiej ciarki mnie przechodzą na samą myśl o tłumach, ścisku i pijanych ludziach;(((
To będzie dłuuuuuga noc. 
Życzcie mi powodzenia i cierpliwości. Na koniec zdjęcie naszego szkolnego psa: Dodge:)) z zieloną wstążką.

Ciekawa jestem, czy Irlandczycy mieszkający w Polsce, będą obchodzić te święto, jak im tradycja nakazuje?
Ponownie pozdrawiam i do usłyszenia:)
Agi x

Wcisnęłam się

Potrzeba matką wynalazku. 
Szukałam czegoś z kołnierzykiem...i znalazłam
Na dziale dziecięcym w Zarze:
Wzrost się zgadza, o wiek się nie pyta:) Wypatrzyłam kilka ciekawych bluzeczek i podobała mi się jeszcze ta, ale do niech mam chyba za "umięśnione" ramiona;))

Nie wiem, czy się cieszyć, czy płakać, ale często więcej rzeczy pasuje mi z działu dziecięcego...Jeżeli macie podobą figurę do mojej...to zajrzyjcie...może i wy się wciśniecie;))
Buziaki i do usłyszenia:)
Agi x

Wiosenny piknik

W niedzielę pogoda nas rozpieściła i całe popołudnie spędziliśmy w parku, rozkoszując się słoncem...Dawno nie widziałam tam takich tłumów:
Wszystkie kafejki i galerie przy rzece były otwarte:

Czas na piknik:
W menu:


 Potato Head!
Po sycącym drugim śniadaniu, kilka zdjęć wiosny:



 Na koniec zdjęcie ze stylizajcą, która pokaże się niedługo na moim kanale:) 

Do usłyszenia:)) 
Agi x