linia

London rickshaw, czyli eco alternatywa dla black cab

Riksze w Londynie pojawiły się kilka lat temu. W przeciągu kilku miesięcy "przechwyciły" nocny rynek poruszania się po centrum miasta i choć tradycyjne taksówki (balck cab) są nieco tańsze (na dłuższa metę), a metro szybsze to te pierwsze mają wielu zwolenników. Rickshaw's stały się atrakcją centrum Londynu. Głównie możemy je spotakć w okolicach Soho (puby, kluby), a także Piccadilly Circus, Leicester Square, Trafalgar Square. 
Patrzcie jak mi pan do zdjęcia zapozował i jakie światełka ma w kółkach.

Przynam, że dawno nie byłam w ścisłym centrum i niedawno całkiem przypadkiem zaskoczyłam się ilością eko taksówek. Mam wrażenie, że teraz są ich setki...

Zgadnijcie kierowcy jakich krajów dominują na ulicach stolicy? Tak, tak są to nasi Rodacy, w tym kobiety:)

Wieczornym zawodem rikszarza zajmują się też Hiszpanie, Turcy, Kolumbijczycy, Francuzi, Czesi. Mężczyźni i kobiety w przedziale wiekowym od 20-60lat!

 Praca nie jest łatwa...zaczyna się po południu, a kończy późno w nocy. Weekendowe "Eldorado" trwa nawet do rana. Kierowcy muszą znać miasto, wiedzieć, gdzie są teatry, nocne kluby i stacje metra itp. Oczywiście trzeba mieć też predyspozycje fizyczne...Nie jest łatwo pedałować z 250kg chłopa na tyłach:) Co sprytniejsi zamontowali sobie silniki, żeby było łatwiej. Zarobki też są różne. Pojazd można wynając od firmy i wtedy wiemy ile musimy się najeździć, żeby wyjść na swoje. Nie znam konkretnych stawek:(( 
Moim zdaniem jest to praca też dość niebezpieczna. Niestety nie wszyscy kierowcy znają zasady przepisów drogowych. Na ich zdolności narzekają na taksówkarze, kierowcy autobusów i samochodów osobowych. Nie wspomnę o pijanych klientach...
Pomimo wymienionych mankamentow, wiele osób trudni się tym zawodem (jeżdząć cały rok, nawet zimą). Podziwam ich za wytrwałość.

Jeżeli planujecie odwiedzić Londyn i szukacie szybkiego środka transportu po centrum, to może skorzystacie? Cenę kursu można wytargować...przy odrobinie szczęścia, a nuż widelec trafi się Wam osoba znająca historię tego miasta? Przyjemne z pożytecznym:)

Coś mi mówi, że takowe pojazdy pojawiły się też w większych miastach Polski. Mam rację? Co myślicie o takiej przejażdżce?

Pozdrawiam i całuję Agi

39 komentarzy:

  1. te swiatelka na kolach musza swietnie wygladac w nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też pomyślałam o kondycji, że musi być dobra :) Ale fajny post, bardzo takie ciekawostki lubię :) No i rzeczywiście ta praca nie wygląda na łatwą, nidgy się nad tym nie zastanawiałam przyznam się szczerze...

    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, z moją orientacją w terenie to chyba bym się nie nadawała :D

    OdpowiedzUsuń
  4. W Krakowie takie eko taksówki nadal nie są popularne. Królują melexy :P
    Ja chętnie przejechałabym się rikszą- to mogłoby być ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ciezki zawod ale dla pasjonatow jezdzenia na rowerze na pewno fajny. znam takie osoby ktore by sie cieszyly jak glupie mogac jezdzic kilka godzin rowerem, nawet po ruchliwym londynie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. W mojej kochanej Łodzi riksze jeżdżą po centrum od wielu, wielu lat. Z kolei po Hadze, w której teraz mieszkam, od kilku lat można spotkać elekrtyczne riksze (jak w Indiach), tzw tuktuki. Jeżdzą tutaj też melexy.

    OdpowiedzUsuń
  7. już w 97 roku nimi jeździłam;) bywało zabawnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze że zima nie za sroga w Anglii przynajmniej chłopaki nie zmarzną za bardzo ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. może bym wreszcie schudła, pedałując tak cały dzień;) ale chyba prędzej bym się zgubiła niż dojechała tam gdzie trzeba:P

    OdpowiedzUsuń
  10. tak, są w Polsce :) to musi być naprawdę ciężka praca. Prowadząc bloga zawsze zadziwia mnie jak bardzo ludzie chcą być fotografowani i jak chętnie pozują ;) myślałam, że będzie odwrotnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W Polsce nie widziałam jeszcze !:)

    Ale podziwiam tych ludzi, że mają siłę tak pracować . To jest jednak spory "wycisk".

    OdpowiedzUsuń
  12. również w PL pojawiają się od pewnego czasu ...:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajna atrakcja dla Londynu, niedługo wybiorę się tam po raz pierwszy! (choć w Angli mieszkam już parę lat...) Lubię Twoje posty o Londynie i o tym co można tam zobaczyć. A zresztą - wszystkie Twoje posty lubię :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Dokładnie! Mamy we Wrocławiu takie rowerki, jechałyśmy kiedyś z na nich z koleżanką za darmo bo zbajerowałyśmy chłopaka co się nimi zajmował hehe. Agi! Uwielbiam Twoje filmiki i kocham Londyn, nie mogę się już doczekać kiedy skończę studia i się tam wybiorę, pozdrawiam gorąco. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mieszkam w Łodzi od 10 lat i od kiedy sięgam pamięciom zawsze riksze jeździły po centrum miasta:) Raz nad ranem nawet miły pan jadący z osiedla akademickiego na Piotrkowską po odstawieniu klientów sam zaproponował nam podwózkę do centrum za free bo w grupie zawsze raźniej hahaha

    OdpowiedzUsuń
  16. W Łodzi także wozimy się takimi furkami:)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Zawsze chciałam pojechać do Azji i wybrać się na przejażdżkę riszką :) Jak na razie jechałam w Łodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeżdżenie rikszą bardzo obciąża kolana ze względu właśnie na ten ciężar ale podobno to bardzo przyjemna praca. Przynajmniej tak twierdzi mój znajomy który w ten sposób pracował. Ja jednak wolę jazdę na rowerze w pojedynkę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. W krakowie ostatnio ich widzialam:P

    OdpowiedzUsuń
  20. Widziałam już takie we Wrocławiu:) Jest to bardzo przyjemna forma transportu, w końcu w latach 40. były bardzo popularne. Ale tak jak mówisz, trudno wyobrazić sobie normalnych rozmiarów kobietę, która ciągnie ze sobą dwóch facetów. W tym przypadku silniczki są jak najbardziej fair. Szkoda tylko, że riksze, będące kiedyś prostym elementem codzienności, stają się luksusem:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Widziałam już we Wrocławiu, są bardzo przyjemną formą transportu. Były popularne w latach 40. i najwyraźniej przechodzą swój renesans. Patrząc na tak rozległe zainteresowanie kobiet taką pracą, apeluję o silniki, przecież to jest naprawdę ciężkie zadanie ciągnąć dwóch facetów, nawet o normalnej posturze. Szkoda tylko, że riksze, będące niegdyś prostym elementem rzeczywistości, stają się luksusem:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wszystko fajnie ale czy nie spowalniają ruchu? :) Jasne w nocy za dużo go nie ma ale w dzień? Ja jakoś nie potrafiłabym wsiąść do takiej taksówki i patrzeć jak osoba przede mną się męczy tylko po to bym się gdzieś tam przejechała trochę kojarzy mi się to z lektyką i niewolnikami którzy je nosili.

    P.S. A nuż widelec pisze się przez u otwarte :)) bo to nie jest noż kuchenny :P :)

    OdpowiedzUsuń
  23. ostatnio rozwijalismy ten temat na j. angilskim :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetnie to wygląda! Chętnie bym się tym przejechała :D

    Jesteś u mnie na blogu w najnowszym poście :P

    OdpowiedzUsuń
  25. Takie niby riksze są w Krakowie, ale nie cieszą się dużą popularnością.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale za to nikt nie może narzekać na kondycję :) choć zimą bym się nie odważyła.

    OdpowiedzUsuń
  27. U nas jest coś podobnego, jednak bez tych "daszków":D

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja właśnie jak byłam teraz w Londynie, to widziałam ich na Piccadilly :D A mój brat kiedyś tak pracował, ale w Łodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo mi się podoba ten pomysł, i faktycznie w Polsce coraz częściej można taki rodzaj transportu spotkać:)

    OdpowiedzUsuń
  30. hmmm.... a czasem modle sie zeby ktos mnie podwiozl a na zlosc nie ma zadnego busa... fajna sprawa:)

    OdpowiedzUsuń
  31. W lutym jade ze szkołą do Londynu - może Cię spotkam :) A chciałabym :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak dla mnie jest to świetny pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Tak , w Krakowie też są podobne pojazdy :) ale chyba nie za bardzo cieszą sie popularności - chyba troche ze wzgledu na to że popularne są u nas w ścisłym centrum dorożki ktore maja większy klimat. Ja osobiscie też nie jestm przekonana do tych rowerowych pojazdów, mysle ze dużo przyjemniej samemu przejechać się rowerem i troche przy tym popedałować -wyjdzie tylko na zdrowie ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Teraz czesto mozna spotkac taki srodek lokomocji hehe :D ale jeszcze nie probwalam.. szczerze to wspolczuje takiej kobitce ktorej wejdzie 2 niezlych misiakow i wez tu pedaluj cale miasto hehehe :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Ciekawe, ale nie chciałabym tak pracować :P

    Pozdrawiam Cię gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  36. W Lublinie nie widziałam, więc biorę się za konstrukcję pojazdu;-) nawet fajny pomysł, mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  37. naprawde podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń