Lubię takie okazje. Koszula z Zary za £1.
Wypatrzona na car boot sale w Battersea (południowo-zachodnim Londynie).
W Polsce często chodziłam na "szmaty" i do dziś pamiętam jaką satysfakcję sprawiało mi wyszukanie czegość hyper cool za grosze. Mieszkając na wypach czuję niedosyt, mamy tu tzw. charity shops (je też często odwiedzam), ale to nie to samo...
Już jutro na moim kanale pojawi się film w którym pokażę Wam co jeszcze upolowałam (dosłownie kilka drobiazgów). Przy okazji zabierzemy Was na mini wyczieczkę po Battersea Park.
Z góry zapraszam i pozdrawiam
Agi
Ps. Lubicie ciucholandy?
też lubię tam jeździć bo faktycznie czasami jest coś co można kupić za grosze + wieeelki uśmiech na twarzy :)
OdpowiedzUsuńJa już byłam dwa razy:)
UsuńBardzo :) Masz jakieś 'swoje' ulubione w Białymstoku? Chętnie bym je odwiedziła przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńAnka i Elka, choć ostatnio ceny podskoczyły:(
UsuńGwiazdeczki. :o
OdpowiedzUsuńJak coś jest w gwiazdki, nie ważne o jakim kroju, po prostu jest piękne! :)
gdyby nie ciucholandy chodziłabym goła... :) z wypiekami na twarzy czekam na kolejną wycieczke po Lądku ! :)
OdpowiedzUsuńZAraz zabieram się za przygotowanie filmu:)
Usuńalis ja też:D mam stamtąd mnóstwo ciuchów! kocham te emocje kiedy znajdę coś ładnego za grosze:D
UsuńPozdrawiam Aguś, wczoraj oglądałam akurat kilka Twoich filmików:)
Uwielbiam ciucholandy :) Nie zawsze znajdzie się jakaś perełka, ale jak się czesto chodzi co jakiś czas na pewno wpadnie jakaś 'gwiazdka' ;) Typu prawdziwy markowy skórzany pasek za parę złotych
OdpowiedzUsuńNigdy nic fajnego w ciucholandzie nie znalazłam..może to wina SH w Szczecinie, które są po prostu kiepskie
OdpowiedzUsuńJakieś 10 lat temu mieszkałam przez jakiś czas w Szczecinie i to właśnie tam zaczęła się u mnie cała historia z ciucheksami. Nie mogę uwierzyć, że tam teraz jest tak nędznie pod tym względem. Wtedy, gdy tam mieszkałam mogłam wejść do dowolnego ciucholandu i wychodziłam z siatami ubrań, jak cyganka ;) Świetne rzeczy, głównie z Niemiec, Holandii i Danii, prawie nie noszone i za grosze. Nie pamiętam już dokładnych adresów, ale w okolicach ronda Grunwaldzkiego i Alei Fontann było kilka punktów, które odwiedzałam regularnie. Ciekawe, czy tam jeszcze są.
UsuńUwielbiam ciucholandy:) Najwieksza satysfakcje sprawie mi znalezienie czegos od projektanta:) jakis czas temu znalzlam kurtke escady z cekinowymi motylami. Fakt, nie zaloze jej raczej bo ma styl szalonych lat 80' ale jest piekna:)
OdpowiedzUsuńooo każdy się cieszy z takich cudeniek najbardziej:)
UsuńJuz niedlugo, Kochana. Po powrocie z Azji w planach otwarcie thrift store w Brighton:-)
OdpowiedzUsuńnie przepadam, może dlatego, że mam świadomość drobnoustrojów, które mogą się tam znajdować, ale ja też dlatego nie kąpię się w jeziorach ;) poza tym, ta bluzka wygląda świetnie i wogóle bardzo podobaja mi się perełki, które ludzie potrafią tam znaleźć :) ta bluzka śiwetnie wpisuje się w obecnie nadal modny motyw Galaxy. U mnie na blogu tez inspiracje m.in. tym motywem :)
OdpowiedzUsuńAh nieszkalam kiedys zaraz kOlo battersea ;) Dawne czasy ;)
OdpowiedzUsuńFajna okolica.
UsuńBluzka wygląda bardzo interesująco, w ogóle lubię takie połączenie motywów.
OdpowiedzUsuńZ pewnością ślicznie będziesz w niej wyglądać :)
OdpowiedzUsuńKochana, ja uwielbiam! Ostatnio nawet robiłam notkę o tym co udało mi się wyszperać. Znalazłam szary płaszczyk z h&mu i jedna dziewczyna napisała mi, że w tamtym roku widziała go za 180zł :D Twoja koszula jest piękna i trochę Ci jej zazdraszczam! :D
OdpowiedzUsuńBuziaki,Magda
PS.Zapraszam do siebie :)
lubie chodzic po charity shop jednak czasem ceny sa tak wygórowane i np dokładając troskzę więcej na przecenach kupie sobie coś nowego:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z zalanej deszczem północnej części UK
TO prawda, że w niektórych SH ceny są porównywalne do sklepowych. Mnie nie oszukają;)
Usuńświetna zdobycz :D
OdpowiedzUsuńnie lubie, poniewaz u mnie w sh bluzki stoja po 10 czy 15 zl. a ja nowe z wyprzedazy mam za 9, 20 czy 25.
OdpowiedzUsuńWiem, o czym mówisz i poniekąd masz rację...ceny ostatnio wzrosły
UsuńPrześliczna!!!
OdpowiedzUsuńZainteresowana nowym TAGiem? Na razie jedynie zapowiedź ;)
http://keepsmilingmakeupblog.blogspot.com/2012/09/zapowiedz-fashion-na-tak-i-na-nie.html
ciucholandy uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńi ta radość jak znajdzie się coś wyjątkowego za grosze :D
ale często kupuję zwykłe ciuchy i je przerabiam (nie szkoda mi ich jak mi nie wyjdzie przerabianie)
mi bardzo brakuje maszyny do szycia...w PL zawsze coś kombinowałam
UsuńJa mam wiele rzeczy w domu z carbootow, uwielbiam tak samo jak Ty wyszukiwac perelki, dodalam ostatnio post o tym jak urzadzilam sobie w domku a wiekszosc rzeczy wynalazlam wlasnie na carbootach, najgorsze jest to ze sa w niedziele i to wczesnie rano wiec nie zawsze chce sie wstac xx
OdpowiedzUsuńten jest otwarty do poźna, ale wiadomo, że rana najwięcej mozna znaleźć:)
UsuńUwielbiam ciucholandy, i mogę śmiało stwierdzić, że zakupy w tych miejscach uzależniają! :) Mam teraz szczęście/nieszczęście, że w okolicy mojej nowej pracy jest ich mnóstwo, 10 spokojnie:D Z tym, że ceny niestety potrafią być zawrotne - ostatnio zszokowało mnie 40 zł za bluzę! Lubię w nich szczególnie kupować dziecięce rzeczy, ostatnio np. upolowałam 2 pary najprawdopodobniej nowych spodni za 4 dychy w sumie:) To jak na lumpeks sporo, ale w porównaniu do "normalnych" sklepów to nadal duuużo taniej.
OdpowiedzUsuńLove second hand!!!!
UWIELBIAM LUMPEXY ! regularnie robię tam zakupy ;))
OdpowiedzUsuńszczęściara :D
OdpowiedzUsuńja nie mam rewelacyjnych sh obok siebie ;/
OdpowiedzUsuńPiękna koszula!
OdpowiedzUsuńNa ciuchy dawniej chodziłam bardzo często, jednak od jakichś 3 lat bardzo rzadko to robię... Ceny w większości SH w Krakowie tak wywindowały w górę, że za tą samą kwotę (albo i niższą) możemy kupić nowe ubrania w outletach, więc po prostu się nie opłaca, a do perełek jakoś nie mam szczęścia... Jak już to wolę wybrać się na targ, gdzie prywatni ludzie ustawiają sobie stoiska i sprzedają ubrania, biżuterię itp.
Zgadzam się i tż to zauważyłam w Białymstoku:(
Usuńśliczna:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ciucholandy, upolowanie tam czegoś ładnego cieszy o wiele bardziej, niż kupno w sklepie!
Nieesiu, gdybyś mogla mi napisać w jakich godzinach jest otwarty ten carboot w niedziele?? To jest na zewnątrz czy w szkole jakiejś? Moze szurne się w niedziele;) a park jest gdzies w pobliżu? Dzięki wielkie z góry za odpowiedz;)
OdpowiedzUsuńJest na zew przy szkole, jeli się nie myle do 16, czyli długo...jutro w filmie powiem o cenach za wstęp itp:)
UsuńKiedyś uwielbiałam, ostatnio nic nie mogę dla siebie znaleźć... Jednak radość z upolowania jakiejś perełki jest zawsze przeogromna:)
OdpowiedzUsuńteż czasami tak mam...ale satysfakcja jak już się coś znajdzie:)))
UsuńJa lubię :)) Czasem w Londynie kupowałam , w centrum był taki fajny:) Ale nie pamiętam już dokładnie gdzie..
OdpowiedzUsuńsuper polowanie,zazdroszczę...;-))
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc nigdy nie kupiłam nic w żadnym second handzie, oczywiście nie mam nic do kupowania ubrań w ten sposób wynika to raczej z faktu, że mieszkam w małym mieście i sklepu tego typu są naprawdę w tragicznym stanie, wydaje mi się że w większych miastach sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio zaczęłam buszować i polubiłam to ;p
OdpowiedzUsuńSuper zakup mnie rowniez najwieksza radosc daja takie okazje:)
OdpowiedzUsuńKiedyś nie lubiłam, a dziś uwielbiam, oczywiście te schludne, czyste, ładnie pachnące ;)
OdpowiedzUsuńDziś byle zakup nie sprawia mi tyle radości, co łup z ciucholandu :DDD
Lubię, pamiętam czasy, kiedy był to rodzaj rozrywki - umawiało się na zakupy:)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię chodzić z mamą i siostrą
UsuńŚwietna koszula !:)
OdpowiedzUsuńJa lubię buszować, ale u mnie takich skarbów nie ma ;)
W UK charity shops odwiedzałam głównie dla książek. Czasami jednak można było upolować coś extra za grosze do ubrania;)
OdpowiedzUsuńooo o książkach już nie wspomnę...raj dla moli książkowych
UsuńAle śliczny wzór;-)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam szmaty :D hahah to moje 2 życie hahaha :D jak ide na szmaty to aż same ręce mi się rwą do szperania a oczy aż świecą hahah :D nie no żartuje... ale bardzo lubie chodzić na szmaty... i uważam, że jest to moje hobby... lubię wygrzebywać na szmatach nie tylko perełki dla siebie.. .ale i dla całej rodziny i przyjaciół hehe..
OdpowiedzUsuńPrzecudna jest ta koszula!
OdpowiedzUsuńPiekna!:) juz widze kilka stylizacji do niej (ojj tak wyobraznia dziala). Ja u siebie za 1 euro wypatrzylam duzo bizuteri(co nie byla uzywana,ktos robi po prostu recznie) a ciuszki no wiadome czasem sie cos trafi a czasem nie.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak chodziłam do liceum, to lumpeksy dopiero zaczynały swoją historię w Poznaniu jako sklepy dla "normalnych ludzi". Kiedy poszłam parę pierwszych razy, to znalazłam naprawdę perełki za groszaki, a dziewczyny śmiały się ze mnie, że kupuję używane ciuchy. A teraz proszę, kto nie chodzi do lumpa jest passe, a same lumpeksy stały się sklepami dla burżuazji, gdzie znaleźć ciuch za poniżej 25 zł graniczy z cudem. Wiele razy podoba mi się jakaś rzecz, jest w całkiem niezłym stanie, a poźniej patrzę na cenę- 20 zł za bluzkę. To ja mogę iść do normalnego sklepu i za tę cenę kupić. pfff ale mi komentarz wyszedł :p
OdpowiedzUsuńZalezy tez w jakich lumpeksach. Niektore sa nazywane lumpeksami a cena od 15-80 zlotych,a niektore od 0,50groszy do 10 zl max. Sa tez czasem specjalne dni ze np w poniedzalek wszystko 50% taniej,a we wtorek wszystko po 1zl,nie wiem jak w innych miastach ale u mnie tak bylo kilka razy.
UsuńPiękna bluzeczka!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ciucholandy, jednak nie zawsze mam czas grzebać wśród szmatek ;)
Ja raczej nie. Zawsze mam pecha że nic nie ma na mój rozmiar...:|
OdpowiedzUsuńja w PL kupowałam za duże i potem na maszynie przerabiałam...teraz nie mam takiej możliwości
UsuńBardzo lubię SH ale w Poznaniu nie znalazłam żadnego interesującego dlatego jak już to bywam w jednym w Gdyni jak jestem u chłopaka ;)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam ciucholany ;) z kumpelą urzadamy sobie czasami takie wypady na ktorych zaliczamy kilka fajnych ciucholandow po kolei ;) wracam wtedy z pelnymi siatami a szafa sie juz nie domyka;) buzka Agi :*
OdpowiedzUsuńFleur
Kocham Lumpeksy :) teraz niestety już troszkę mniej bo wszędzie za bardzo się cenią (np 260! złotych za kurtkę ze skóry, która na moje oko miała ze 20 lat). No i mój ulubiony lumpek rok temu został zamknięty nie wiedzieć czemu, zawsze na dostawie był tłum ludzi, niektórzy nawet czekali pod sklepem w kolejce.
OdpowiedzUsuńhaha ja byłam świadkiem kilka razy przy dostawie dochodziło do walk:)) poważnie nigdy tego nie zapomnę:)
UsuńTo ja się wyłamię, ale naprawdę nie lubię lumpeksów. Ja w ogóle najchętniej to bym co jakiś pozbywała się swoich starszych, nienoszonych i robiła miejsce na nowe, więc znoszenie staroci w przypadku maniakalnego wyrzucacza jak ja nie wchodzi w grę.
OdpowiedzUsuńJa lubię ale nie zawsze jakoś mam ochotę grzebać w tych wszystkich ciuchach. A fakt jest taki, że jak nie pogrzebiesz to nic fajnego nie znajdziesz:)
OdpowiedzUsuńRozumiem, u mnie to zależy od dnia:)
UsuńUwielbiam buszować po second handach, znalezienie danej rzeczy sprawia mi niemałą satysfakcję. Świetne jest też to, że wiem, że nie zobaczę nigdzie na ulicy takiego samego egzemplarza, co niestety zdarza się bardzo często w przypadku ciuchów z sieciówek.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia. :)
Zgadadzam sie w 100%, nikt nie bedzie mial nic podobnego;) za to lubie je najbardziej
UsuńBluzka jest boska ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, ale tylko kiedy uda mi się coś upolować :) Ostatnio były to śliczne granatowe rurki Levis za 25 zł :D
OdpowiedzUsuńŁadna koszula, za taką cenę szkoda by było nie wziąć ;)
OdpowiedzUsuńnie mogę żyć bez ciucholandów :) po pierwsze to świetna opcja gdy nie ma się w pobliżu Primarka, RI, Dorothy Perkins itd., a po drugie zawsze można znaleźć coś unikalnego! uwieeeeelbiam :))
OdpowiedzUsuńJa kocham lumpy.co poniedzialek na moim blogu nowe zdobycze:-)
OdpowiedzUsuńFajną trafiłaś okazję!
OdpowiedzUsuńJa mam zawsze problem z car boot sale'ami jeśli chodzi o jakość ciuchów, torebek itp. Ciężko zaleźć coś co nie zostało już wynoszone. Wiem, że cała idea car boot sale nie na tym polega, ale wiadomo, że nikt nie chce kupić badziewia nawet za gorsze.
Aga a podasz dokładniejszy adres tego car boot sale na Battersea? :) bo jakoś niedługo wybieram się do Londka i bede mieszkala w tych okolicach :)i z chęcią wpadnę :)))
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie lubię.. Sama nie wiem dlaczego, może przez to że w moim mieście głównie są takie ciucholandy, w których wszystko wrzucone jest 'na hura'pomieszane, poplątane, trzeba się nieźle nagrzebać, żeby coś znaleźć, dodatkowo panuje tam taki nieprzyjemny, charakterystyczny zapach;/ Niekiedy odwiedzam tylko te ciucholandy, w których ciuszki powieszone są w ładzie i składzie na wieszaczkach.
OdpowiedzUsuńZa to moja mama chyba jest już od ciucholandów uzależniona, nie wiem kiedy kupiła sobie coś nowego. hehe i zawsze jak wraca z tego 'raju' mówi-patrze nówka, nie chodzone :D
Uwielbiam wszystkie szmateksy i 'tanie rozwiązania' :) Zmieniłam tylko sposób robienia tam zakupów. Kiedyś kupowałam cokolwiek co było fajne i tanie, teraz szukam naprawdę super okazji, czegoś wyjątkowego. Kupuję teraz te ciuszki, z których wiem, że będę naprawdę zadowolona i tylko jeśli naprawdę ich potrzebuję :) a koszulinka w gwiazdki śliczna, teraz czekamy na stylizację z nią :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciucholandy :) Można kupić fajne ubrania i dodatki za grosze.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj odwiedzam tylko te, w których wszystko jest ładnie powieszone na wieszakach. Nie lubię grzebać w stercie ubrań.
W moim miasteczku jest świetny ciucholand, przez który zdarzało mi się nawet opuszczać zajęcia, bo była nowa dostawa :P mają mnóstwo dobrych jakościowo rzeczy, chodzimy razem z koleżanką/-kami, i wyszukujemy coś, czasmi nawzajem. upolowałam kiedyś bluzkę też z Zary za 4 zł, a te modele tylko w innym kolorze wisiały jeszcze na wieszakach w sklepie za 160! Można tam znaleźć też nowe rzeczy jeszcze z metkami. Mam też stamtąd kaszmirowy sweterek od Banana Republic w pięknym 'ceglanym' kolorze.. więc zdarzają się 'perełki' :) Jedyne co mnie denerwuje to ta, za przeproszeniem, hołota.. Wbiegają do sklepu jak sępy na głodzie, a kiedyś nawet udało nam się słyszeć 'spier** starucho" od jakiejś małolaty, bo jakaś starsza kobieta prosiła, żeby się przesunęła. Wiele z nich przychodzi po prostu z worami na śmieci i zrywa z wieszaków wszystko po kolei.. Myślę nawet o tym, żeby to kiedyś nagrać.. Ale jeśli chodzi o SH, duże TAK... Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńja uwielbiam ciucholandy, ale niedawno - po długiej przerwie, wybrałam się do centrum handlowego i przypomniałam sobie jak to cudownie mieć do wyboru różne rozmiary, ewentualnie olory z tego samego fasonu... W ciucholandzie trzeba szukać perełek i jak się trafi coś fajnego to brać, bez tego komfortu "fajne, ale wezmę inny rozmiar, moze będzie fajniej sie układać" :D W lumpie trza brać co wpada w łapki haha ;D
OdpowiedzUsuńa Twoj łup piękny! Ja zazdroszczę Anglikom primarka, wielkich wyprzedazy i optymizmu, radosci życia :)
Ja nie moge chodzic do ciuchlandow bo nigdy stamtad wyjsc nie moge! Nie dawno otworzyli pod moim domem taki ogromny, ze spedzilam w nim ostatnio 3 h, kupilam 3 bluzki i zaplacilam 13 zl - love it! ;-) kocham SH <3
OdpowiedzUsuńhttp://enormouslycheap.blogspot.com/
Uwielbiam ciucholandy :D ostatnio wielka gratka mi się trafila-nowiuteńka kurtka Levi's za 30 złotych :o
OdpowiedzUsuńps: Agi, czy Ty masz jakiego maila, bo mam pytanko ;D
OdpowiedzUsuńLubie chodzic na lumpy:) Tak samo lubi używane ciuchy na allegro:) tym taniej tym większa radocha:)
OdpowiedzUsuńswietna okazja ci sie trafila ;D uwielbiam car boots sale :D
OdpowiedzUsuńkiedy kolejna porcja dodatków do gazet?
OdpowiedzUsuńPiękna bluzka - świetna okazja! Gratuluję! ;D
OdpowiedzUsuńOczywiście, że lubię lumpy. :)
świetna blguzka, sama lubię poszperać w ciucholandach ale chyba nie potrafię bo marnie mi wychodzi ;/
OdpowiedzUsuńciekawy blog, będę tu zagladac ;)
ngnails.blogspot.com
Aga próbowałam octowej płukanki do włosów i jestem pod wrażeniem. Dziękuje za polecenie. Bez twoich pomysłów moje włosy były suche i zniszczone, jesteś wielka !
OdpowiedzUsuń: *
Jakie cudo!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio upolowałam nowiutkie conversy za 30 zł!
Czasami szperanie się opłaca..;)
Ciuchy za grosze, to jest to ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna koszula ! ;]
super bluzka :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://smallgingercats.blogspot.com/
Czasem można upolować jakąś perełkę :) zapraszam cie do mnie http://sylwwia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZa jednego funciaka takie cudo ? No nie wierze...
OdpowiedzUsuń