Kilka tygodni temu wspomniałam, że tuż przed koncertem Aloe Blacc link, wybrałyśmy się do polskiej restauracji.
W całym Londynie jest ich wiele, ale ta jest wyjątkowa...zaraz się przekonacie dlaczego?
The Spitfire ma korzenie historyczne
Wystrój nawiązujący do nazwy miejsca...
Coś co zaskoczyło mnie najbardziej, to magia tego miejsca... Jak tylko weszłyśmy do środka, to poczułam się, jakym wkroczyła do machiny czasu i cofnęła się o kilka dobrych lat.
Nie wiem czy pamiętacie serial "W Labiryncie"? Końcówka lat 80tych, początek 90tych? Bardzo pozytwyne uczucie:)I ta muzyka z głośników...ahhh
Ceny bardzo przystępne, a smak dań jak z bajki:)
Na początek herbatka w oldschoolowej szklance
oczywiście z cytrynką
Zupa dnia: ogórkowa pychota jak u mojej babci:)
Na drugie danie placki ziemniaczane z zestawem surówek.
Zawiodłam się na sobie, bo nie podołałam wszystkim i musiałam wziąć część na wynos...wyobrażacie sobie ten zapach ulatniający się z mojej toreki, podczas koncertu? Każdemu narobiłam smaka:)) Gav wieczorem nawet ich nie chciał podgrzewać, zjadł zimne i wspomnia smak do dziś:))
Anita skusiła się na delikatne gołąbeczki:)) Udało mi się skosztować odrobinę:)
Oprócz wyśmienitego jadła, zostałyśmy ugoszczone w sposób wyjątkowy. Przepiękna i elegancka pani kelnerka, zagadywała nas cały czas, a kiedy usłyszała, że wybieramy się na koncert, zapoponowała nam coś na rozgrzanie:)
Likierek cytrynowy
Na zdrowie!
Mi do szczęścia dużo nie trzeba i nawet chciałam zostać tam dłużej, ale Anita mnie wyciągnęła:)
W czasie, kiedy jadłyśmy domowej roboty cudeńka, restaurację odwiedzili też amerykańscy piloci. Podobno są regularnymi klientami od lat. Wcale im się nie dziwię, bo takiego miejsca, to ze świecą szukać. Mam wrażenie, że to właśnie tak widzą Polskę: piękna, gościnna obsługa i niesamowite jedzenie. Poważnie, nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze zjadłam w Polsce:(
Jeżeli mieszkacie w pobliżu Fulham/Hammersmith, albo jesteście przejazdem, to koniecznie musicie odwiedzić Spitfiera. Polceam z całego serca.
Jakie są Wasze ulubione restauracje? Kuchnie? Wychodząc ze znajomymi, wybieracie polską czy inną kuchnie?
Pozdrawiam
Agi x
To brzmi podobnie do co prawda także gościnnej i smacznej kuchni w jednej z karczm ale w Polsce.
OdpowiedzUsuńDużo dobrego, domowego i ładnie podanego jedzenia i własne napitki na rozgrzewkę.
W Bri także była polska restauracja, ale padła po dosłownie kilku miesiącach :(( i to nie przez jakość jedzenia, ale przez fakt, że właściciele pisali zamiast " dumplings with pork meat" - "dumpling with pork meet" i oczywiście jeszcze drobnostki takich przekrętasów językowych :D i tak dalej. No i polskie piwko leciało z puszek...
Dobrze wiedzieć, ze jeszcze gdzieś można znaleźć godne miejsce.
Smacznego!
ale super, od razu widać polski klimat czasów PRL, firaneczki, szklanki na spodeczkach :D jestem pod wrażeniem :) placki ziemniaczane kocham, jem z sosem czosnkowym! a jeśli chodzi o kuchnie to poza polską bardzo lubię kuchnię włoską (pizza, makarony... mniam!) oraz orientalną :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę klimatyczne miejsce, uwielbiam takie i mogłabym w nich siedzieć godzinami :)
OdpowiedzUsuńAle fajne miejsce :) Z chęcią bym się tam wybrała!
OdpowiedzUsuńMmm dzisiaj też jadłam placki ziemniaczane :) pychotka. Ja zazwyczaj jadam w Sponti. Perfekcyjna restauracja. Polecam.
OdpowiedzUsuńNa zdrowie! :)
Gabi xx
Myślę, że kuchnia polska jest najlepsza. Pomimo, iż coraz więcej powstaje u nas restauracji włoskich: pizza, spaghetti i tego typu jedzonko jest wyśmienite, ale uważam, iż nic nie zastąpi Pomimo, że szukamy nowych smaków;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę pobytu w tak pięknym miejscu i życzę Smacznego;))
Pozdrawiam...
Włoska kuchnia mhm...<3 ;)
OdpowiedzUsuńPolskie jedzenie jest najlepsze:)
OdpowiedzUsuńhttp://kobiece-wariacje.blogspot.com/
aż zrobiłam się głodna :P pomimo, że mieszkam w Polsce i teoretycznie powinnam mieć dostęp do takiego jedzenia ;)
OdpowiedzUsuńPokaźne porcje tam dają :)
OdpowiedzUsuńOjej, przepysznie to wszystko wygląda, ja rzadko wybiram się do restauracji, raczej chodzę tylko jak jestem na wakacjach albo cos takiego, codziennie jem pyszne obiadki mojej babci :) Och! Jutro są naleśniki :))
OdpowiedzUsuńAbra o novo livro de sua vida.
OdpowiedzUsuńSuas páginas estão em branco.
O livro chama-se Oportunidade e seu primeiro capítulo é o Dia de ano novo."
Que você possa ter Paz, alegria, amor ,
para colocar nas novas páginas que o Senhor está nos dando !
Que a paz e a luz chegue a todos os corações do Mundo.
Que todos os governantes antes de ver suas mesas fartas
olhem para a miseria que esta no Mundo.
Deus abençoe seu Ano Novo.
Paz ,saude ,fé ,amor e sernidade para suportar tudo
aquilo que não poderemos mudar.
Um Feliz 2012.
Beijos no coração .
Conto com sua amizade e carinho
conto contigo para seguir minha viagem.
Eu espero estar sempre contigo.
FELIZ ANO NOVO.
Beijos carinhos ..Evanir
Świetnie miejsce! Sama z chęcią bym tam poszła. Swojska atmosfera i faktycznie tak po naszemu polsko
OdpowiedzUsuńZ tego co piszesz w restauracji można poczuć się jak w domu a porcje dan naprawdę duże a nie jak przeważnie jest to , że tym daniem nie da się najeść . Hmm .. i najważniejsze by być zadowolonym oraz najedzonym po wyjściu z takiej restauracji . Aż mi narobiłaś smaka ^^ Świetne miejsce !
OdpowiedzUsuńPolska kuchnia to to co kocham. Niestety, jak się za bardzo kocha, to i w boczki idzie:D ale czasem trzeba zjeść pełnodaniowy obiadek u mamy! Gołąbki z ziemniaczkami!! Pycha!
OdpowiedzUsuńAga narobiłaś mi smaka na placki ziemniaczane! ale to już w nowym roku hehe!
OdpowiedzUsuńOoo, widzę, że porcje tak duże, jak mam na talerzu kiedy jem u mojej babci. Pozdrawiam cieplutko:*
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcia ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :
http://laadyoffashion.blogspot.com/
masz literowke w tytule ;P a poza tym wyglada niezle i dosc tanio... jak juz mi przejdzie poswiateczny wstret do jedzenia to moze zajrze :)
OdpowiedzUsuńZwykle lubię poznawać nowe smaki,ale na pewno zabiorę tram mojego chłopaka.Od czasu do czasu tęsknię za Polskim jedzonkiem!
OdpowiedzUsuń@Cantiq trochę nie rozumiem, dlaczego restaurację zamknięto przez literówki?
OdpowiedzUsuń@merczens ja też lubię kuchnie świata, ale taka restaruacja to duma naszej tradyzyjnej kuchni
@White Pearl w radiu jeszcze varius manx leciało i sobie śpiewałyśmy
@Bella polecam
@Martyna ja sama jestem miłośniekiem różnych smaków, ale jakby w PL było choc kilka takich restauracji, to zamknęli by wszytskie inne;))
OdpowiedzUsuń@Everything Girly mogę ci obiecać, że nawet w PL ciężko znaleźć takie smakołyki:)) rozmarzyłam się
@CoconutLime ja też często nie wychodzę, ale raz na jakiś czas`;))zazdroszczę naleśników
@Evanir Obrigado por sua boa vontade e um feliz ano novo
@xComplicatedLifex oj najeść się można na 100%:))
OdpowiedzUsuń@inspiracyjna raz na jakiś czas możmey sobie pozwolić;)
@dissie oj też bym teraz zjadła:))
@eaiieful babcine porcje są niesamowite:)) dwie osoby się najedzą;)
@minger nawet więcej niż jeden błąd miałam:)) dziękuję za poprawienie i restauracji nie pożałujesz:))
@ekocentryczka ja to się boje tam Gava zabrać, bo mnie z domu pogodni:)) moje jedzonko w porównaiu z tym to nic:))
OdpowiedzUsuńna pewno nie omieszkam tam pojsc jak bede w londynie!! super wyglada :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak zasiadywałam po szkole o 14:30 przed tv, żeby obejrzeć "W labiryncie", do dziś mam wielki sentyment do tego serialu:D
OdpowiedzUsuńJa jestem zwolenniczką włoskiej kuchni. ;-)
OdpowiedzUsuńbeautiful blog. would be happy if you visit also mine. if you want to follow each other blogs, please just let me know. i always follow back!
OdpowiedzUsuńJa będąc w Anglii (dokładnie Kingston upon Thames)to nie bywałam w żadnych restauracjach nie wiadomo jakich same domowe obiadki. Z racji że pracowałam w angielskiej restauracji to mało urzekające jedzenie bardzo tłuste, byłam też w chińskiej restauracji ze stołem szwedzkim i to mi bardzo podpasowało bo mogłam wybrać co lubię i ile chcę a płaciło się tylko 15 funtów no i jeszcze plus napój. Fajnie że wspomniałaś o tej restauracji bo jak kiedyś będę w pobliżu wiem gdzie zajść znasz może jakieś inne godne polecenia restauracje?
OdpowiedzUsuńu mnie w mieście jedynymi dobrymi restauracjami jest jedna pizzeria do której chodzę od 10 lat, druga to green way i to byłoby na tyle dobrych restauracji w moim mieście.
OdpowiedzUsuńMimo, że ostatnio często mam ochotę na włoskie jedzenie, to nie odmówię gołąbków , krokietów , pierożków i placków ziemniaczanych :)
OdpowiedzUsuńja jestem zwolenniczką naszej polskiej kuchni:) mimo że niezbyt zdrowej:P
OdpowiedzUsuńNa Hendon jest bardzo dobra czesto tam bywalam z rodzicami ;) dopóki sie nie przenieslismy OASIS
OdpowiedzUsuńAj Aga smaku narobiłaś :). Ja ostatnio z kumpela lubujemy sie w kuchni japońskiej i chińskiej :), naprawde polecam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie rozważałam tą restaurację w wakacje, kiedy chciałam zabrać chłopaka (Australijczyka) do polskiej knajpy:) W końcu wybór padł na 'Malinę' - też na Hammersmith:) Mogę z czystym sercem polecić, elegancka restauracja z przemiłą obsługą... Jedzenie trochę mniej domowe, ale mi smakowało. Bardzo dobra na randkę (moja baaardzo się udała!)
OdpowiedzUsuńKolejnym miejscem godnym uwagi jest w Londynie bar mleczny 'Mamuśka' - TAK, BAR MLECZNY :D Tam była na którejś już z kolei randce z australijskim wielbicielem polskiej kuchni. Mamuśka mieści się w Elephan&Castle, w centrum handlowym... okolica nieciekawa, ale jedzenie - mmm! Polecam z całego serducha!
http://mamuska.net/ - to tam moj luby poznał i pokochał smak placków ziemniaczanym... Lokal jest świetny, bardzo podobały mi się też 'instrukcje obsługi baru mlecznego' wyjaśniające anglikom zasady jakie panują w tym specyficznym przybytku;)
Jeżeli kiedyś będziesz miała czas Aga - wpadnij tam, szczególnie do mamuśki:)
pozdrawiam:)