Dziś odwiedzili nas rodzice Gawła. Plan działania okazał się pozytywny dla mnie:)
Nie musiałam gotować:)) ooo Happy days:)))
Wybraliśmy się na wczesny obiad do Richmond.
Malutka z zewnątrz restauracja serwuje prawdziwe smakołyki. Głownie rybne, jak nazwa wskazuje.
Ja skusiłam się na klasyk fish&chips, mushy peas, tartare sauce and chunky chips of course:))
Marzenie:)) szczególnie fryty:)
Mój mąż dostał takie cudo:))
Może spróbuje upichcić coś takiego w domu? Myślicie, że dam radę:))
Po obiedzie spacer nad Tamizą:)
Ostatnie promyki jesiennego słońca?
Poznajecie?
OO tak, dziś nie były takie towarzyskie:))
Czuję w kościach, że jesienna pogoda w Londynie dobiega końca i zima czeka za rogiem. W sumie się cieszę, bo każda pora roku ma w sobie coś wyjątkowego.
Życzę Wam miłego wieczoru i do usłyszenia wkrótce. Agi
oxox
bardzo lubię twojego bloga i kanal na youtubie
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://theshortblackdress.blogspot.com/
xoxo
Piękna jesień :) u nas szaro, buro i deszczowo
OdpowiedzUsuńMniamiiiiii wyglada smakowicie :)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam ryby z frytkami :)))
Buziak :*
Ale fryty :D
OdpowiedzUsuńPS: Cześć. Otagowałam Cię w tagu kosmetycznym : )
http://wizazz.blogspot.com/2011/10/tag-10-pytan-kosmetycznych-od-majorki.html
Pozdrawiam : )
Spróbuj zrobić danie Gava i oczywiście możesz nakręcić filmik hehe :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMmmmm... smaczne i piękne zdjęcia. Uwielbiam Twoje filmiki na YT, super wyglądasz w tych prostych włosach teraz! Zajrzysz do mnie czasem?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
abc-un.blogspot.com
Uwielbiam Londyńską jesień:-))
OdpowiedzUsuńaż nabrałam ochoty na taką rybkę :D
OdpowiedzUsuńOooooo, Brenda będzie miała bloga :) Przepraszam za OT ;)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia. sądzę że odrobina dobrego nastawienia i będziesz mogła sprzedawać takie cuda
OdpowiedzUsuńzrobiłam się głodna:)pozdrawiam Mag
OdpowiedzUsuńhahaha kaczki :D
OdpowiedzUsuńMniam, twoja porcja wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam zimę, też coś czuję w kościach, że się zbliża. ;)
Ale przyjemna knajpa a jedzenie jest podane po mistrzowsku
OdpowiedzUsuńPauchy lizac!
Mniam, aż się głodna zrobiłam:P Od ponad pół roku jestem twoją widzką:) Zapraszam na mojego bloga
OdpowiedzUsuńjackie88.blogspot.com
Oj ja też nie lubię gotować dla Teściów:) wolę jakiś obiadek w restauracji :)
OdpowiedzUsuńDla siebie piekne zlociutkie i chrupiace fryteczki, a dla meza nieobrane ziemniaki. Biedny Gav. Zartuje oczywiscie :-)) Zartuje :-)) Duzo szczescia na wspolnej drodze zycia!
OdpowiedzUsuńGodzinę temu zjadłam obiad, jestem pełna po brzegi, ale takie cudo nam pokazałaś, że aż poczułam zapach. ;) Z pewnością znalazłabym jakieś miejsce, żeby chociaż posmakować tak wspaniałego dania.
OdpowiedzUsuńChętnie obejrzę, jeśli spróbujesz przygotować takie danie w domu, nagrywając to dla nas. ;)
Zima czai się także w Polsce. Wieczorami czuć ją bardziej, niż do niedawna mi się wydawało. :)
Pozdrawiam Cię serdecznie, miłego dnia.
O tak, każda pora roku ma w sobie coś wyjątkowego, zgadzam się :)
OdpowiedzUsuń