W Londynie żyję już prawie osiem lat, ale tego auta moje oczy wcześniej tu nie widziłay.
Poczulam się jak w domu i aż mi się na sercu dobrze zrobiło, bo "maluch" to chyba jedyne auto przyjazne mojemu kierowaniu:)) Dobrze mi się kojarzy z szalonymi wakacjami na Mazurach;)) aahhh
Pozdrawiam Aga
mój chrzestny miał takiego :D
OdpowiedzUsuńHaha! Świetne! Każda z nas ma jakieś fajne wspomnienia z Maluchem :-)
OdpowiedzUsuńhahaha tego bym sie w Londynie nie spodziewala :)
OdpowiedzUsuńhahah to faktycznie unikat, u nas w Polsce już rzadko się widzi a co dopiero w Londynie:)
OdpowiedzUsuńJa całkiem nie dawno tez miałam okazję ujrzeć malucha tyle że czerwonego :D
OdpowiedzUsuńto już jest klasyk :D nawet po kilkanaście tysięcy widziałam, że ludzie sprzedają :) a znajomy kolegi kupił kiedyś malucha za symboliczną złotówkę, co za farciarz :>
OdpowiedzUsuńhah jeszcze na angielskich rejestracjach :D tez jestem w anglii 8 lat i 2 razy tylko widzialam malucha ;D
OdpowiedzUsuńjak to fajnie wygląda, jeszcze z angielską rejestracją:D
OdpowiedzUsuńHaha, nie widzialam nigdy malucha w Londynie, to dopiero musi byc zaskoczenie:)
OdpowiedzUsuńa w jakim dobrym stanie :D ja widziałam już dwa maluchy tylko w Bimingham :) jeden biały i jeden czerwony :)
OdpowiedzUsuńUuuu, ale to jest bardzo fancy Maluch, wersja Bis!
OdpowiedzUsuńMaluch był moim pierwszym samochodem :)
Ojej to musiało być coś. Ja rzadko je widuję w PL, a ten to podróżnik.
OdpowiedzUsuńŁezka w oczku też by mi się zakręciła;)
OdpowiedzUsuńale popatrz jaki ładny i zadbany:)
OdpowiedzUsuńMy zaczynaliśmy od malucha a skonczylismy na peugeocie , ale tylko do tego pierwszego mam sentyment. Szczególnie gdy z niemowlakiem na pierwszym siedzeniu jechaliśmy latem na wakacje. Masakra ;)) dodam, ze jz zawsze musiałam siedzieć z tylu ;)
OdpowiedzUsuńHihihi ja już widziałam kilka razy. Kiedyś znajomy mi mówił, że posiadanie malucha w UK wiąże się ze zwolnieniem z opłaty ubezpieczaniem (albo niższym- już nie pamiętam) bo jest to auto zabytkowe:)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko i we mnie wywołuje zawsze sentyment:)
Ha! Kawałek domu, jak nic. I jaki zadbany :) nmnie się kojarzy z nauką jazdy po wertepach i urwanym wahaczem, ze znajomymi, którzy odpalali z użyciem patyka, dziewczyną z Francji, zadziwiona na maxa gabarytami, no i z rekordami pakowności :)) Jak dałaś rade w maluchu, poradzisz sobie z każdym innym!! :D
OdpowiedzUsuńu mnie pare lat temu tez jezdzil czerwony maluch do Peterborough,ale chyba juz go rdza zjadla ;)
OdpowiedzUsuńmilego weekendu x x x
Oo Maluszek :D
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ! :D
OdpowiedzUsuńtakeabreakkk.blogspot.com
I nawet kierownica z prawej strony :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam maluchy! :) a ten naprawdę ładniutki bez rdzy, wyyypas :)
OdpowiedzUsuńUczyłam sie jeżdzic maluchem ;) hehe
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał! :D
OdpowiedzUsuńTez takiego mielismy. Jak wychodzilam z tata ze szpitala, powiedzialam "Smiesznie by bylo jakby go ukradli" i jaki facepalm jak okazalo sie, ze go ukradli.... xD
OdpowiedzUsuńW Irlandii widzialam ich juz pelno! Chcialam nawet sobie kupic ale jak byly to ponad 1000e a szkoda :(
OdpowiedzUsuńJa tez kilka razy widziałam maluszka na drogach w Dublinie :)
Usuńteż mieliśmy takiego białego maluszka :)
OdpowiedzUsuńMiałaś farta, że go zobaczyłaś w UK ;)
w Polsce to już prawdziwe okazy ;)szybciej trabanta spotkać niż maluszka
U nas już takich nie ma:)
OdpowiedzUsuńJa tez byłam bardzo zaskoczona, gdy zobaczyłam na ulicy, jadącego malucha, wyglądał dość kosmicznie na tle innych samochodów, ale najciekawsze, że miał stare tablice rejestracyjne, białe litery na czarnym tle, a to znaczy, że ktos go ma bardzo bardzo długo :) Fajnie :)
OdpowiedzUsuńU nas też już rzadkością jest zobaczyć mualucha na ulicy ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhahaha, musiałaś mieć zdziwko niezłe:))
OdpowiedzUsuńTez widzielismy tego malucha ostatnio w Londynie :) bylismy podjarani jak male dzieci, a nikt nie wiedzial o co nam chodzi ;)
OdpowiedzUsuńHeheh, ktoś miał niesamowite poczucie humoru:-D
OdpowiedzUsuńmalucha w Polsce również dawno nie widziałam ;)
OdpowiedzUsuńale niespodzianka. Ciekawa jestem reakcji tubylcow :)
OdpowiedzUsuńtu jezdzi tyle dziwow, ze nikt nie zwraca uwagi na auta, chyba ze £££... u mnie pod oknem stoi czasem samochod-zelazko pomalowany w BIEDRONKE ;)
Usuńha ha! mi udalo sie kiedys zobaczyc malucha w UK. zdziwilam sie bardzo :)
OdpowiedzUsuńmiałam takiego w pomarańczowym kolorze:)
OdpowiedzUsuńU mnie na wsi są dwa :) jeden jeździ,a drugi stoi i dbają o niego jak o dziecko :)
OdpowiedzUsuńAle jak pierwszy raz zobaczyłam tu malucha to przeżyłam taki sam szok jak Ty :)))
Juz zapomnialam jak takie auto wyglada:-)
OdpowiedzUsuńJa go rzadko widuję w PL, a co dopiero w Londynie! :D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to jest fiat 126 bis, a nie 126 p, który tak czule wspominamy:))), ponieważ ma bagaznik:), ale i tak to nasz rodaczek:))))
OdpowiedzUsuńu mnie za to pare domów dalej na podwórku mają dwie stare syreny ;) Jeszcze Anglicy napisali coś w rodzaju - 'czekam na umycie' często nimi jeżdzą ;>
OdpowiedzUsuńmaluszek był pierwszym samochodem w naszej rodzinie koloru zielonego:) muszę powiedzieć że w Irlandii również można spotkać Maluszka:))
OdpowiedzUsuńBędąc na Rodos również widziałam Maluszka - to dopiero wyczyn! :) Pozdrawiam. Ola.
OdpowiedzUsuńMaluszek w Londynie <3 :D
OdpowiedzUsuńhttp://kazdy-ma-jakiegos-bzika.blogspot.com/
miło się patrzy :)
OdpowiedzUsuńPozytywnie :-)
OdpowiedzUsuńJa również w Londynie maluszka nie widziałam.
OdpowiedzUsuńAle ostatnio spotkałam auto,które miał do przednich świateł miało przyklejony sztuczne rzęsy i ubrane było w piękne różowe ubranko ;)) żałuje,że nie udało mi się zrobić zdjęcia!
Ja ostatnio naszego kochanego malucha widziałam w centrum Kairu-to dopiero było zdziwienie :)
OdpowiedzUsuńMaluch! :) Ale super :D
OdpowiedzUsuńcoz za swietny widok! W PL coraz zadziej mozna zobaczyc malego fiacika :))))))
OdpowiedzUsuńwww.malachitt.blogspot.com
maluchy są słodkie ,moi rodzice mieli trzy najbardziej pamiętam tego w kolorze groszku :)
OdpowiedzUsuńW Londynie jest ich kilka :) kilka dni temu natknelam sie na niebieskiego w Crystal Palace :) do tego z tylu mial nalepke ,, maluch,, to dopiero musi byc zagadka dla miejscowych , bo na bank nie moga tego przeczytac i na pewno nie slyszeli o aucie pt. maluch :)
OdpowiedzUsuńo rany to juz chyba w Polsce nawet trudno znalezc...? co prawda nie mieszkam w Pl od wielu lat, ale jak jezdze to nie przypominam sobie zebym widziala
OdpowiedzUsuńJa mam i wciąż nim jeżdżę! :D To miłość <3
UsuńI od razu cieplej na serduchu ! :)
OdpowiedzUsuńUroczy! Szkoda, że na polskich drogach coraz ciężej go dostrzec :/
OdpowiedzUsuńTez ostanio "spotkałam " maluch'a - czerwonego... faktycznie wywołuje on magiczne wręcz wspomnienia :)) Tak samo jak magnetefony, przewijanie kaset ołówkiem etc...
OdpowiedzUsuńMaluch wyemigrował do Wielkiej Brytanii :D
OdpowiedzUsuńja tez widzialam maluszka na Ealingu, normalnie kierownica po prawej, ladnie zaparkowany sobie stal :) Od 8 lat? To ile Ty mialas lat jak sie na stale przeprowadzilas do UK ? Sorry jesli pytanie jest wscibskie zrozumiem brak odp, po prostu wygladasz tak mlodziutko, 8 lat temu to Ty chyba jeszcze do ogolniaka chodzilas? ....
OdpowiedzUsuńNa Brent Cross stał taki sam. Zawsze jak szlak na metro to widziałam i aż budziła się uśmiechała
OdpowiedzUsuńo ja ;), nawet u nas w Polsce już są rzadkością, sentyment jest, a mój tata miał dużego białego fiata, bardzo miło go wspominam ;)
OdpowiedzUsuńW Szwecji widziałam malucha raz. Reklamował komis/warsztat samochodowy :) Był pomarańczowy z reklama firmy :) Ale już go tam nie ma. Ja nigdy nie prowadziłam malucha ani innego starego samochodu. Od zawsze maże o posiadaniu starego ślicznego czerwonego garbusa :)
OdpowiedzUsuńHahahaha super zdjęcie :D Maluchy to były auta :p
OdpowiedzUsuńMieszkam w Australii od jakiegos czasu i maluch tu gdzies w ktoryms miescie tez jest nie widzialm go ja ale moja siostra ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń