Moje poprzednie doświadczenia z kosmetykami z Korei nie były wyjątkowo pozytywne, dlatego trochę zwlekałam z zakupem kolejnego hitu, który coś czuje już niedługo podbije i europejski rynek.
Mówię to o podkładzie z bardzo wysokim filtrem, który zamknięty jest w poduszce, czyli sprężystej gąbeczce.
Postanowiłam wypróbować jeden z najbardziej znanych i rozpoznawanych marek w Krajach Dalekiego Wschodu IOPE Air Cushion XP (to w sumie pierwsza firma, która wyszła z tą inicjatywą).
Zdecydowałam się na odcień N21. Są dostępne trzy warianty wykończenia: S-Shimmer, N-Natural, C-Cover. Już wiem, że powinnam wybrać wersję bardziej kryjącą. Każda z nich oprócz shimmer ma też dwa odcienie 21 i 23.
W opakowaniu znajduje się białe, plastikowe pudełeczko z lusterkiem i 15g produktu + zapasowy wkład o tej samej pojemności.
Opakowanie jest dobrze zabezpieczone plastikową przekładką, gdzie leży gąbeczka do aplikacji.
Jeszcze dla pewności nalepka;)
No w końcu sam produkt.
Producent zapewnia, że podkład ma właściwości nawilżające i dodaje skórze pięknego blasku, poprawia kondycję porów, aby produkt wyglądał nienagannie. Ma radzić sobie z optycznym zlikwidowaniem zmarszczek, dzięki zawartości peptydów z syberyjskich roślin. W 30% składa się z wody mineralnej. Jest bardzo trwałym podkładem, który nie ciemnieje z czasem. Dodatkowo zawiera bardzo wysoki filtr SPF50+/PA+++.
Kto by się nie skusił po przeczytaniu takiego opisu?
Ja uległam i w sumie sama nie wiem co myśleć. Cieszyłam się jak dziecko, kiedy przyszła paczka, ale już po pierwszej aplikacji mój entuzjazm trochę opadł. Najpierw do aplikacji próbowałam użyć pędzla, ale wtedy mazał się na skórze niemiłosiernie. Odkryłam, że najlepszy efekt daje nałożony gąbeczką z zestawu, ale też nie rozcierając, a wciskając w skórę.
Trzymał się na niej przyzwoicie, ale minimalnie wybielił mi twarz (tak wiem, że to przecież filtr), ale spodziewałam się trochę innego wykończenia.
Zależy mi też na trochę większym kryciu. Skóra po nim jest przyjemna w dotyku i ma ładny, zdrowy blask. Po jakimś czasie może zaczynać się trochę błyszczeć, odrobina pudru poradziła sobie z tym. Niestety używałam jej od tygodnia, więc nie mogę potwierdzić reszty zapewnień producenta.
Żałuję bardzo, że nie trafiłam z kolorem i szkoda, że nie mam dostępu do innych "poduszek", abym mogła znaleźć idealną dla siebie:((
Jeżeli chcecie zobaczyć jak wygląda na skórze, to zapraszam na film z ulubieńcami stycznia:
Ja kupiłam ją tu klik i przyszła w przeciągu tygodnia. Dostałam też wiele próbek, którym zapomniałam zrobić zdjęcie.
Próbowałyście już poduszek? Może znacie lepsze, które lepiej sprawdzą się na Europejek?
Pozdrawiam Aga
Poduszek nie próbowałam, ale ogólnie uwielbiam koreańskie BB - Skin79, Skinfood, Etude House, Holika, BRTC. Minusem jest to, że rzeczywiście nie ma za bardzo jak ich przetestować, no ale w PL można kupić próbki na allegro (chociaż i tak jeśli chcemy kupić więcej - no bo nie zawsze od razu trafić się na ten właściwy - to jest to inwestycja). Niemniej, całkowicie przerzuciłam się na kremy BB, nie używam już tradycyjnych podkładów.
OdpowiedzUsuńJakos nie moge sie do nich przekonać, nigdy nie trafiłam z kolorem, kryciem lub wykończeniem
UsuńSwietny marketing i wysoka cena nie zawsze ida w parze z jakoscia prawdziwa produktu ;/
OdpowiedzUsuńMoże po jakimś czasie się pokochacie;)))
OdpowiedzUsuńcena nieco odstrasza, wiec napewno sie nie zdecyduje. Moze kiedys zaryzykuje i zamowie koreanski krem BB
OdpowiedzUsuńAga, probowalas nalozyc beaut blenderem? Moze bedzie lepiej?
OdpowiedzUsuńJolahogg.com
Nie mam bb, ale chyba musze sobie sprawic
Usuńnie znałam tego produktu, może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam prawdziwego kremu BB, a muszę przyznać, że jestem bardzo ciekawa czy rzeczywiście da się połączyć dobroczynne właściwości z kolorem w ten sposób, aby efekt był idealny. Mam nadzieję, że Ty i Twoja podusia polubicie się. W końcu podusie są od tego, żeby je kochać. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam tę poduszkę ale kolor n23:) Dla mnie ma wystarczające krycie. Na razie jestem zadowolona:)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak wyglada twój odcień w porównaniu do mojego?
UsuńWizualnie to wygląda tak samo jak Miracle Cushion Lancome. Ciekawa jest kto był pierwszy ;-)
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam w opisie, to pierwszy tego typu produkt na rynku...lancome na pewno nie było pionierem w tej kwestii
UsuńŚmieszny zbieg okoliczności! Pracuję w firmie zajmującej się badaniami rynku (głownie kosmetycznego) i właśnie dostaliśmy odpowiedzi do ankiet właśnie na temat tego produktu. Większość kobiet, które testowały ten podkład (a było ich około 1000) jest zadowolona z efektów. Niestety testowały różne wersję (produkt ma wejść na francuski rynek), więc nie mogę powiedzieć Ci, która sprawdzała się najlepiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Haha na uszko mi wyszeptaj, nikomu nie powiem
UsuńGdybym wiedziała to napisałabym w poprzednim komentarzu. ;) My dostajemy już wprowadzone dane, więc w kolumnie "Próbki" widzę tylko 1, 2, 3. Niestety nie mam dostępu do pełnych ankiet, żeby chociaż sprawdzić, który numerek był przypisany do której wersji.
UsuńDla mnie kolor byłby dobry, ale chyba denerwowałoby mnie to, że można go aplikować tylko za pomocą dołączonej gąbeczki. Trochę kicha.
OdpowiedzUsuńBeauty blender tez sie sprawdzi
UsuńPierwszy raz czytam o takim kosmetyku. Szkoda, że ciężko się go aplikuje.
OdpowiedzUsuńjeszcze nie próbowałam ale może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :))
MalinowaMamba
Zapewniam Cie, ze nie "bieli" pomimo wysokiego filtra, bo azjatyckie formulacje filtrow baaardzo rzadko biela, i to akurat nie jest ten zestaw. Po prostu nie trafilas z kolorem. Wiem, ze Europejki oczekuja wiecej "tapety" i stad rozczarowania poduszkowe jesli chodzi o poziom krycia produktow koreanskich. Ale sa tez bardziej kryjace wersje. Jesli widzisz "N" w nazwie, to bedzie to naturalny "glow" a nie krycie, niestety. Po krycie trzeba siegnac po wersje kryjaca "C".
OdpowiedzUsuńMi akurat odrobinka bielenia by nie przeszkadzała... Jednakże, poduszka fajne rozwiązanie, ale niejednokrotnie chcemy wymieszać podkłady, bo dopiero tak tworzymy swoich "ulubieńców" no i cóż wtedy z taką podusią.. Średnio się sprawdzi :(
OdpowiedzUsuńW idealnym świecie chodzi o to, aby nie trzeba było mieszać.
UsuńAgi, pisze do Ciebie z Seulu blond Europejka :) zbierająca doświadczenia z cushion BB/ foundation / itp. Może się na coś zdadzą. Pierwsza rada- używaj załączonej gąbeczki i "wciskaj" kosmetyk raz przy razie- to najlepsza na niego metoda. Zauważyłam tez, że sprawdza się przy innych formułach - dokupiłam sobie takie gąbeczki ( akurat z Innisfree) i aplikuje nimi ( wciskając/ oklepując) inne podkłady, z którymi nie mogłam sobie poradzić ( podkreślały suche skórki, robiły smugi) . I działa "jak ta lala" ;) . Myślę, że to magia gąbeczki, która jest jakby " zamszowa" i nie wchłania kosmetyku ani nie odciska swojej faktury na twarzy. Ale trzeba się z nią oswoić i nie próbować np.rozcierać ( mikrowłoski jak w zamszu). Zadowalające mnie krycie znalazłam w " poduszkowcach" Innisfree. Ale trzeba ostrożnie, bo potrafią dać efekt maski , a kolor jest taki sobie.... Trudno z tym kolorem dla naturalnych blondynek :( Wydaje mi sie, że większość tutejszych mazideł ma różowe podtony, które ze mnie robią conajmniej chorą , jak nie w "stanie topielczego rozkładu" ;) Blendować poduszkowców się nie bardzo da, próbowałam, nakładając warstwami dwa rożne odcienie ( akurat była promocja 1+1 i udało mi się nakłonić sprzedawców by drugi kosmetyk dali w innym kolorze) , ale w przypadku takiego krycia, dwie warstwy robiły ze mnie "ludzika z plasteliny" . Zużywam swoje dwa odcienie bawiąc sie więc nimi w konturowanie. Jeśli kosmetyk ma wejść na rynek europejski, to być może formuła i kolorystyka zostanie dopasowana do lokalnych gustów? W Korei porządna twarz ma być jasna i z tym całym "glow". I taki efekt da Ci większość tutejszych mazideł ( chyba że opisano inaczej- mat nie jest pożądany, więc nie każda firma ma w ofercie kosmetyki dające taki " niechodliwy" efekt, ale można je znaleźć - a wtedy jest to wyraźnie zaznaczone) Nie wiem, czy warto inwestować kasę w ten typ kosmetyku, choć nie zawsze jest to wielka inwestycja, bo " cushiony" produkuje już tu chyba każda firma, która produkuje kolorowkę , jest wiec z czego wybierać. Ale osobiście na kolejne sie chyba nie skuszę - same gąbeczki / aplikatory są dla mnie ekstra, ale te można nabyć osobno i tanio ( całe szczęście, bo prać tego bez uszczerbku na jakości chyba sie nie da) Zniechęca mnie natomiast porażająco niska wydajność kosmetyku, którego jest tyle, ile zdołała wchłonąć ta gąbka w kasetce... Przy codziennym użyciu starcza na miesiąc. Jak dla mnie to trochę krótko .
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, chętnie bym wyprobowała☺
OdpowiedzUsuńhej, taki produkt ma w swojej szafie LANCOME :) moze tam znajdziesz swoj kolor :)
OdpowiedzUsuńPolecam z Lancome :) na pewno znajdziesz kolor dla siebie :)
OdpowiedzUsuń