Moją przygodę z firmą Sylveco rozpoczęłam kilka lat temu, ale wtedy nie zakończyła się ona pozytywnie. Dzięki Waszym zapewnieniom, że powinnam dać im jeszcze jedną szansę i co tu dużo mówić, uległam:)
Ku mojej ogromnej radości paczka z Polski przyszła w ekspresowym tempie. W sam raz, bo skończyły się moje kremy. Ponieważ koszty przesyłki za granicę są stałe, dołożyłam jeszcze kilka drobiazgów o których mówiła Florka klik.
Pierwszą rzeczą jaką spróbowałam była pomadka z peelingiem. Nie miałam wielkich oczekiwań, ale już po pierwszym użyciu byłam pod ogromnym wrażeniem. Dlaczego nie słyszałam o niej wcześniej? W ciągu kilku minut pozbyła się suchych skórek i przyniosła ukojenie moim spiechrzniętym ustom. Zdecydowany ulubieniec.
Odżywcza pomadka z peelingiem |
O lekkim kremie brzozowym słyszałam od wielu, wielu z Was i zakupiłam go z myślą o porannej pielęgnacji. Krem dobrze się rozprowadza na buzi i wygląda pod makijażem. Jeszcze nie jestem w stanie powiedzieć czy zmienił moją skórę na lepsze, ale na pewno mi nie szkodzi, a ostatnio wiele kremów robiło mi krzywdę. Podoba mi się świetne, wygodne rozwiązanie pompki typu airless, czyli higiena i przyjemność dozowania w jednym.
Lekki krem brzozowy |
W podobnym opakownaiu znajduje się też krem pod oczy, który ma lekką konsystencję i dobrze nawilża okolicę oczu. Już widzę zmianę, ale może dlatego, że kremu pod oczy nie używałam od roku??? Jestem ciekawa jak sprawdzi się z czasem:)
Łagodzący krem pod oczy |
Przy wyborze kremu na noc sugerowałam się zapewnieniami producenta o zbawiennym działaniu na odwodnioną skórę. Miałam nadzieję, że krem będzie bardziej treściwy i taki właśnie jest. Zdecydowanie gęstszy niż tez z poprzednich zdjęć nie wchłania się w kilka sekund, ale w tym przypadku mi to zupełnie nie przeszkadza. Wystarczy, że nałożę go na kilkanaście minut przed pójściem spać i jest super. Rano skóra jest przyjemnie napięta i miękka. Ponownie, dam mu jeszcze kilka tygodni, aby wypowiedzieć się dokładnie co do jego działania.
Krem brzozowo-nagietkowy z betulią |
Do paczki dołożyłam jeszcze hibiskusowy tonik, jako, że mój jedyny tonik P50 jest złuszczający. Ten ma dzialanie ochronne, rewitalizujące i wzmacniające. Ma trochę dziwny zapach, ale nie czuć go na buzi po aplikacji. Nakładam go w zagłębienie dłoni i wklepuję w świeżo umytą buzię.
Hibiskusowy tonik do twarzy |
Ostatnią rzeczą na którą się skusiłam był balsam do mycia głowy z betuliną. Po zużyciu w butelce widać, ile kosmetyku potrzebowałam, aby umyć włosy. Bałam się plątania i braku piany, ale ponownie się zaskoczyłam. Skóra głowy nie swędziała i włosy wyglądały świeżo przez dwa dni. Oczywiście będę Was informować jak sprawdzi się po kilku użyciach.
Kosmetyki zamówiłam ze sklepu Minti Shop i paczka przyszła w przeciągu kilku dni i kosztowała mnie 30zł.
Odżywcza pomadka z peelingiem klik
Krem brzozowo-nagietkowy z betulią klik
Hibiskusowy tonik do twarzy klik
Balsam myjący do włosów z betuliną klik
Próbowałyście tych kosmetyków? Lubicie? coś jeszcze polecacie?
Pozdrawiam Aga
Ps. Przepraszam za ciemne zdjęcia, ale jak wracam z pracy jest już ciemno, a wiem, że wiele z Was czekało na tę notkę:))